Witam. Coś się dzieje moim różom - nie wiem, czy to insekty, czy choroba, więc wklejam post najpierw do wątku o szkodnikach.
Róże mam pierwszy sezon, sadzone na jesieni i teraz na wiosnę.
Montana - liście są pogryzione - mają dziurki, dokoła których liść robi się brązowy, mają naderwania, jakby coś je porozdzierało, albo pougryzało.... Na Montanie tydzień temu siedziały kolonie mszyc, więc spryskałam środkiem Decis. Od czasu wygonienia mszyc nie zauważyłam też żadnych insektów... Więc co je gryzie?
William Shakespeare 2000 - sadzony w tym roku na wiosnę - ma takie dziurki w liściach, a dokoła tych dziurek liść brązowieje. Nie wiem czy dobrze widać, bo listki są jeszcze malutkie i to jest naprawdę sporo powiększenie takim sobie aparatem.... Na nim wcześniej nie widziałam mszyc, bo żerowały tylko na Montanie.
Aspirin Rose - sadzona w tamtym roku na jesieni - ma miniaturowe dziurki w liściach... ale nie zauważyłam żadnych szkodników...
A to chyba Jubilee Celebration - ponadgryzana... Również sadzona w tamtym roku na jesieni.
I Alchymist - też sadzona w tamtym roku na jesieni.
czy ktoś może mi powiedzieć, czy to efekt żerowania szkodników, czy początki jakiejś choroby? Będę wdzięczna za radę.