
Na 18 na pewno się nie skończy, bo już mam w planie zasadzenie kolejnych 3 róż w tym sezonie


alexia, z tym różanym gustem to u mnie nie tak. Mi podobają się wszystkie róże


Wracając jeszcze, mimo wszystko, na chwilę do klimatu, temperatur i roślin ciepłolubnych, bo dotyczy to moim zdaniem również uprawy róż, chciałabym uzupełnić krótko to, co napisałam poprzednio. Ocena "ciepłości klimatu " zwykle odbywa się na podstawie tzw. stref mrozoodporności, do których jestem nastawiona bardzo negatywnie. Spotkałam się w literaturze ogrodniczej z poważną krytyką tych stref oraz metodologii ich wyznaczania, co zgadza się z moim doświadczeniem i przemyśleniami. Strefy mrozoodporności wyznaczane jedynie na podstawie minimalnych odnotowanych temperatur wprowadzają w błąd i absolutnie nie mówią nic o tym, jakie rośliny na danym terenie będą miały najlepsze warunki wegetacji. To jest bardzo obszerny temat i jeśli ktoś będzie zainteresowany, to możemy kiedyś o tym podyskutować. Mocno się tymi sprawami interesowałam wchodząc w uprawę roślin ciepłolubnych (choć w zasadzie poprawniej byłoby napisać "słońcolubnych "). Dotyczy to w takim samym stopniu róż jak i moich figowców czy palm, które wcale nie wymagają bardzo ciepłych zim, za to potrzebują dużego "ładunku słonecznego" latem. Przykład z winem u mnie i w teoretycznie (zgodnie ze strefami mrozoodporności) "cieplejszym " holenderskim klimacie (czy w Niederrhein) pokazuje jak mylący jest podział na te strefy. Holendrzy z pewnością nie dlatego uprawiają tulipany zamiast wina, że lubią na trzeźwo podziwiać kwiaty

Teraz ciąg dalszy moich różyczek


Według Schultheisa róża ta powinna mieć wysokość 30-40 cm, według helpmefind do 60 cm. U mnie jest już dużo wyższa (ale u mnie wszystko rośnie duuuuże




Później jeszcze urosły, cały czas kwitnąc, aż do mrozów. Róża ta zawiązuje miniaturowe owoce jeśli nie usunie się przekwitłych kwiatów. Tak wyglądały kwiatuszki A.M. de Montravel jesienią, gdy drzewa już zrzuciły liście:
Anne-Marie de Montravel zaczyna u mnie wegetację jako pierwsza, startuje naprawdę bardzo wcześnie i nocne wiosenne przymrozki zupełnie jej nie przeszkadzają. Rośnie bardzo gęsto i krzewi się intensywnie, dzisiaj mam na rabatce potężne (jak na tak miniaturową różę) krzaczory:
Równolegle ze wzrostem panny budują także setki pączków kwiatowych, którymi są aktualnie obsypane:
Pewnie w czerwcu będą wyglądały jak dwie wielkie kule śniegu

Niestety obie złapały ostatnio odrobinę plamistości na listkach wewnątrz krzewu. Pewnie dlatego, że zrobiły się niesamowicie gęste i w środku wilgoć długo się utrzymuje. W zeszłym sezonie były cały czas zdrowe (oczywiście niczym nie pryskane). Teraz dostają miksturki czosnkowe i inne takie, a po pierwszym kwitnieniu muszę je solidnie przyciąć.
Pozdrawiam serdecznie odwiedzających
