Iza, jak czytam w necie, też radzą trzymać w domu, ja trzymam w ogrodzie, bo w domu nie mam warunków, proponuję żebyś zrobiła sadzonkę, oderwij kawałek od korzenia , porządnie przytnij, zostawiając trochę zielonego, wsadź do gruntu w półcieniste miejsce, stale lekko wilgotne , powinna się szybko ukorzenić, w sierpniu wsadzisz na miejsce docelowe, jak trzeba to jeszcze raz lekko przytnij, powinna rosnąć w pełnym słońcu, na przepuszczalnej glebie, niczym nie okrywaj , tylko zabezpiecz podłoże , dobrze ściółkując. Santolina rośnie podobnie jak lawenda, w cieniu bardzo się wyciąga i nie ma sinego kutnera. Rośnie na ziemi zasadowej i na kwaśnej też będzie rosła. Ja lawendę i santolinę sadzonkuję pod borówką amerykańską bo tam mam stale jednakową wilgotność i dużo próchnicy i tam woda nie zalega. Potem wsadzam na miejsce docelowe.
Ta lawenda siedzi razem z żurawiną , jesienią wsadziłam kawałek zdrewniałej sadzonki, teraz można przesadzać , ma ładne korzenie.

Moja santolina tułała się po ogrodzie, teraz okrywa nogi powojnikowi. Właściwie jest to kilka roślinek podzielonych z jednej małej sadzonki kupionej w markecie.Może jest to też trochę sprawa klimatu, ale warto próbować .
Ewa witam serdecznie w nowym wątku i zapraszam ponownie.