Oj, Marysiu z tym kompromisem to będzie u mnie niedobrze.Maska pisze: pójść na kompromis u mnie nie ma rzeki, ale są stawy gdzie za drobną opłatą można łowić ryby i są lasy z grzybami i w niektórych latach borówkami i jeżynami.



Tak więc staw hodowlany odpada. Musi być rzeka i to ładna, albo piękne dzikie jezioro. A najlepiej, to jedno i drugie. Ja też nie powiem, lubię takie tereny, a w okolicy, w której mieszkamy "na stałe" mało jest takich. I choć Wisłę, w jej środkowym biegu, mamy pod nosem, to często trudno nad nią znaleźć miejsce nie zaludnione, jak nie przymierzając, Pekin.
A poza tym rejony w okolicy stolicy są zbyt drogie dla nas. Od lat pięciu prawie, szukamy czegoś co by nas urzekło i jednocześnie nie spowodowało kompletnego bankructwa. Coś mamy w tej chwili namierzone, ale co z tego wyjdzie to najbliższy miesiąc pokaże.
Trzymajcie kciuki. Proszę.
A u nas w tej chwili kwitną jabłonie i zasypują nas białymi kwiatkami. A ile sie nad nimi uwija różnych pszczółek i innych bzyczków!

