Dziękuję za wpis dwóm
Dorotkom i Gosi
Calathea niestety nie wygląda za ciekawie

Tak jak pisałam, za późno się zorientowałam, że coś ją zżera

Ale na szczęście wypuszcza młode listki i nowe boczne odrosty, więc liczę na to, że się spamięta. Wiadomo, stare listki są nie do odbudowania, ale w miarę wzrostu młodych stare będę obcinać. Nadal ma też jeszcze "stare" kwiaty, nowych nie obserwuję. Albo już przekwita, albo pajączki zrobiły swoje
Co do pestek daktylowca:
27.04
Kupiłam świeże daktyle, takie na tacce, owinięte dodatkowo folią. Po słodkiej uczcie naliczono 25 sztuk - gotowych do zadania - pesteczek.
Najpierw umyłam je bardzo dokładnie w bardzo ciepłej wodzie, żeby nie było żadnych resztek owocu.
Później ostrym nożykiem kilkakrotnie przejechałam po tym rowku, między dwiema "półkulami" pestki (tak jak przy krojeniu nożem chleba

), oczywiście tak, żeby nie uszkodzić pestki.
Potem wszystkie pesteczki powędrowały do zwykłej szklanki (chodzi o przezroczystość pojemniczka), która została napełniona dość ciepłą, ale nie gorącą wodą (temperatura mniej więcej taka, jak do kąpieli niemowlęcia

) Szklankę nakryłam kawałkiem folii, obciągniętej gumką recepturką (zabezpieczenie przed parowaniem wody)
I tu nastąpiła zmiana w stosunku do teorii, która mówi o moczeniu pestek przez ok. 24 godziny. Ja swoje moczyłam równo tydzień,
codziennie rano zmieniając wodę na ciepłą (tak jak wyżej)
Szklanka z pestkami stała na południowym oknie, więc dużo światła i ciepło miały.
Właściwie to planowałam dłuższe moczenie, ale świadomość, że pestki szybko (podobno) tracą zdolność kiełkowania, powstrzymała mnie od tego.
4.05
Po tygodniu wszystkie pestki posadziłam do dużej płaskiej "doniczki" z materiału takiego jak opakowanie na jajka (nie wiem jak to się fachowo nazywa

). Pestki posadziłam płasko, tą wypukłą stroną do góry. Użyłam ziemi balkonowej (nie wiem, czy skład ma znaczenie, jak znajdę opakowanie po ziemi to zrobię edycję posta i napiszę na dole) i szczelnie przykryłam wszystko przezroczystą folią. Z patyczków zrobiłam mały stelaż, żeby było nieco przestrzeni (ok. 10 cm.) między ziemią a folią. Zrobiłam dosłownie kilka małych dziurek w foli, nie za dużo - bardziej chyba do obserwacji niż do wentylacji
Podlałam dość obficie i nie odkrywałam foli nawet na chwilę. Całość postawiłam na południowym oknie (dużo światła i ciepła). Dzięki temu w środku wytworzył się odpowiedni mikroklimat.
22.05
Po 2,5 tygodniach postanowiłam sprawdzić, czy któraś pesteczka wypuściła choćby zaczątek korzonka. Po odkryciu foli nieco się przeraziłam...
Cała wierzchnia warstwa ziemi była pokryta "ślicznym" kożuszkiem pleśni. Mogłam to przewidzieć - bez dobrej wentylacji, cieplutko i wilgotno, to raj dla pleśni i grzybów
Nie było rady - trzeba było przerwać tą sielankę w miłym klimacie.
Gdy powyciągałam pesteczki okazało się, że większość wypuściła od spodniej, tej płaskiej strony, malutki korzonek, długości 1-5 mm.
Wybrałam 5 sztuk, z najdłuższymi i najgrubszymi korzonkami i posadziłam je wszystkie razem do małej doniczki. Liczyłam na to, że to i tak jeszcze trochę potrwa, zanim pojawią się pierwsze listki. Doniczki nie przykrywałam już folią. Podlewałam nieco gdy w ciepłe dni przeschła wierzchnia warstwa ziemi.
25.05
Ku mojemu zaskoczeniu, po trzech dniach korzonki już wychodziły przez dno doniczki, czyli szalone tempo wzrostu - przynajmniej w dół, jak na razie
Przesadziłam je więc do nieco większej i wyższej doniczki, przy czym nie wyciągałam ich ze "starej" ziemi, tylko ostrożnie, przeniosłam całość do nowej doniczki. Trzy dni później korzonki znowu wychodziły dołem doniczki, ale już ich nie przesadzałam.
12.06
No i 2,5 tygodnia później pokazały się pierwsze łebki roślinek
Dziś w światełku słonecznym wygrzewają się już 4 maluszki, piąty gdzieś jeszcze zapodziany, albo przysnął, albo wspina się nie w tym kierunku, albo...

Zaczekamy, zobaczymy, może jeszcze się pokaże
Z dnia na dzień "dziunie" są coraz większe, nawet widać już takie zarysy pofalowanej struktury liścia

Jak uda mi się cyknąć w miarę wyraźne fotki to wrzucę.
Pozdrawiam.
EDIT:
Skład ziemi:
torf wysoki - 80%
pH - 5,7
N - 300 mg/l
P2
O5 - 100 mg/l
K2
O - 600 mg/l
Mg - 200 mg/l
Zdjęcia daktylków
13.06
Dzień później...
I świeże, dzisiejsze...
