Od kilku lat stosuję wrotycz u siebie. Wyciągi, wywary, susz. Latem cale rośliny upycham do wiadra,zalewam wodą na 24 godziny. Nie rozcieńczam, podlewam lub robię opryski. Mszyc nie miałam u siebie już ze 4 lata. Na opuchlaki działa ,tyle, że trzeba raz na dwa tygodnie podlewać. Podobnie z poskrzypką - jak podlewam wrotyczem poskrzypki nie ma. Wywar jest mocniejszy, ale też mało rozcieńczam 1:1. Na komary robię opryski z dodatkiem mydła potasowego, trawa,drzewa popryskane rano dają komfort popołudnia bez komarów. Zresztą siebie też opryskuję od stóp do głow ( dodatkowy plus

bo wrotycz polecany jest też na choroby skóry). Mieszkam w otoczeniu lasu liściastego i 500m od Wisły, więc komarów i kleszczy zatrzęsienie.
Pieski w budzie mają oprócz słomy suchy wrotycz, na pchły, kleszcze i muchy. Można też pić na robaki wewnętrzne, ale należy stosować się do zaleceń( np. dr Różańskiego), bo to trucizna. W UE zakazana. Suche bukiety wiszą też u mnie w garażu, odstraszają muchy i mrówki. Na jedno niestety nie działa.Ślimakom luzytańskim nie przeszkadza na dłużej niż dwa dni.