Mandragora pisze: Berneńczyka znałam tylko jednego, był wyjątkowo mądrym psem, choć w kaszę nie dawał sobie dmuchać i naszemu wypierdkowi pokazał, kto rządzi, gdy ten próbował go sobie ustawić

Pozdrawiam

Tak
Milena najgorsze w tym cudownym psie jest to, że jest mądrzejszy od nas
Iga51 pisze:No i koniecznie napisz jak się "nazywa" to "kochane, kolorowe, urocze, kudłate coś".
IgaTa przemądrzała małpa

to Backy - jakoś tak z angielska pisane, sama nie wiem, czemu tak zrobiłam
Mario dziękuję, to berneńczyk - owczarki są grzeczne
Kasia historia ogrodu - to fajna rzecz - tylko czy ja dam radę te zdjęcia posklejać, może na raty powoli, trochę Ci opowiem, a było pewnie jak wszędzie po budowie - pobojowisko i kupa gruzu, choć staraliśmy się pilnować porządku - ciężko szło. Majstry budowały a ja chodziłam dookoła budowy i pytałam: Panie Bolku - świerczek tu bym już posadziła, bo już chyba można, drugą stroną sobie będziecie jeździć? Na co Bolek do męża: Weź Pan ją, bo oszalejem z omijaniem tych krzaczków, robić musim, a nie drzew pilnować, na co ja: wiaderkiem się przykryje albo skrzyneczką Panie Bolku ... na co majster: no jednak nie przytoczę, i tak co jakiś czas

. Choć z tych utykanych po kątach drzew niewiele już dziś nie zostało, bo tylko sosna czarna i jodła kalifornijska, to frajda była przednia.
Teren nieduży, na peryferiach miasta, już wtedy czułam, że będzie ciasno

W tym roku udało się dokupić dwie rajki i ciut się powiększyło - ale coś czuję, że szybko się też zagęści
Oto początki - lipiec 2003:


myślę, że to 2005............................................................................... i wiosna 2013 - po 5 przeróbce

stara pyszna czereśnia - z płaczem wycinana -owoce ogromne i czarne, robaki białe - też duże

trochę później

i starczy na dziś
pod czereśnią

Pozdrawiam, Iwona.