
Tak, moim marzeniem jest stworzyć różany żywopłot wzdłuż ogrodzenia, ale decyzja o wyborze zaczyna spędzać mi już sen z powiek, szczególnie gdy już wlezę w wątki z waszymi bajkowymi różankami


Moje plany zamówieniowe na dzień dzisiejszy:
po jednej stronie furtki Veichenblau (jest tam 2,5 metra miejsca, dlatego zastanawiam się czy brać 1 czy 2 szt. Vilchenki?)
Po drugiej stronie furtki w szeregu: Rosarium Uetersten (już rośnie wsadzona wiosną br.), dalej planuję Elmshorn, Giadrinę, Mary Rose, Comte de Chamboard, Rose de Rescht. Czy w tej kolejności czy jednak byście coś zamieniły, żeby się jakoś "komponowało"?
Ponieważ zaplanowałam między powyższymi różami odległości 1,5 metra, a tyle cudnych róż jeszcze nie mam to zdecydowałam o upchnięciu w tym szeregu jeszcze jednej - i właśnie myślę czy Jacques Cartier czy Madame Isaac Pereie. Z Astrid zrezygnuję z bólem serca bo stanowisko mam słoneczne (wręcz patelnię).
Pomóżcie mi proszę bo już nie pamiętam kiedy podejmowałam tak trudną decyzję jaką okazał się wybór róż

