Dziś był ciąg dalszy zmagań z trawą... Niedawno jej tam w ogóle nie było, a teraz trzeba pracowicie się jej pozbyć

Myślałam, że w tym roku nie zdążę się za tę rabatkę w ogóle wziąć, a do przyszłego roku ten kawałek przynajmniej będzie zielony... Myliłam się, a teraz muszę się męczyć!
Zrobiłam mniej więcej połowę z pewną pomocą mojej córki. Gdy zaczynałyśmy, powiedziałam jej, by nie "dokopała się" do rowu Mariańskiego, bo trzeba będzie nadsypać dużą ilość ziemi. Nie wiedziałam, że się tym aż tak przejmie...W pewnym momencie zauważyłam, że jakoś okrooopnie wolno jej to idzie, więc zapytałam w czym problem. Na co ona powiedziała mi, że stara sie odzyskać jak najwięcej gleby. Robiła to pracowicie otrzepując z ziemi każde niemal źdźbło trawy
Efekt naszej pracy wygląda tak:
Na zakończenie w nagrodę wzięłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć. Codziennie pojawia się bowiem coś nowego

Niedługo zakwitnie zawilec japoński. Oczywiście od mojej ulubionej koleżanki, która spokojnie mogłaby być moją mamą :P

Mam nadzieję, że już wkrótce wiciokrzew na tyle się rozrośnie, że ozdobi bramkę wejściową.

Zakwitły nagietki

Floksy to kwiaty, które rosły przed domem mojej Babci. Wówczas nie doceniałam ich piękna...

Liliowca również mam od wspomnianej już koleżanki. W zeszłym roku nie kwitł, a i w tym nie miał zamiaru. Dokarmiłam więc go solidnie i ... chyba mam również pomarańczowe liliowce (oprócz pokazywanych: żółtych i bordowych)

Skusiłam się. Nie mogłam się oprzeć, by znowu nie pokazać jeżówki :P

A na koniec coś fajnego, ale nie wiem, jak się nazywa. Może ktoś mi podpowie???