odnośnie kotów - obecnie mam ich sześć - mamę i 5 kociąt (w tym jedno adoptowane)
dla kotów jesteśmy "rodziną zastępczą", jesteśmy dla nich domem tymczasowym

kotka mieszkała na działce, została złapana w zaawansowanej ciąży, do nas trafiła z tygodniowymi kociętami - czterema swoimi i jednym podrzutkiem (przyjęła bez problemu jak swojego)

na początku była dzika i przerażona, obecnie przybiega żeby ją pogłaskać, ociera się o nogi i prosi o smakołyki, od samego początku bezproblemowa, nigdy się nie załatwiła poza kuwetę, nic nie zniszczyła, pazury ostrzy sobie na drewnie do kominka, nie jest to kot na kolana ale poza tym jest wspaniała
swoje kocięta też sama nauczyła korzystania z kociej ubikacji, nie znaleźliśmy ani jednej niespodzianki
szukam domu dla tej kotki, nie chcę, żeby wróciła na działkę (u mnie zostać nie może bo M. jak się okazało, ma kosmiczną alergię) a z hibiskusem to jest tak, że ona uwielbia patrzeć przez okno leżąc na parapecie tyle, że jemu się to nie spodobało
kociaki:

tu sobie śpimy prawie wszyscy
wracając do tematu kwiatów - hibiskusy mam tylko dwa (na razie

)