Natko prawdą jest że "co za dużo, to nie zdrowo".
Prawdę mówiąc, to dziwię się waszej wypowiedzi. Ale jak uważacie. To jak inni dbają o swoje rośliny, to ich prywatna decyzja. Ja mogę jedynie powiedzieć tyle, że węgiel leczniczy, nie jest odpowiednim środkiem. Zawiera często dodatek środków słodzących, w postaci np.sorbitolu. Należy go używać tylko według zastosowania. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to wysiliłam się i znalazłam oto taką stronę;
http://dolnoslaskie.naszemiasto.pl/arty ... AnEZ8P8HAQ
Zawsze można w aptece zapytać, czy nie zawiera substancji słodzących. Dla tego uczulam na to! Bo pisząc węgiel leczniczy, można tak naprawdę wszystko kupić.
Black Orchid, sama przecież piszesz że nic nie stosujesz. Nie można polecać czegoś, czego nie jesteśmy pewni. No chyba że jest taki bez substancji słodzących, to zwrócę Tobie honor. Ale należy informować dokładniej.
Poziomkowa, tak stosowałam wcześniej cynamon, także na korzenie. Patyczkiem do uszu, nanosiłam niewielką ilość na ranę. Nie posiadałam wtedy węgla drzewnego. Z zastosowaniem cynamonu było różnie. Nie powiem że był zły, czy dobry. Innego nie posiadałam środka, więc co robić, robiłam wedle porad na forum.

W końcu każdy kiedyś był początkującym. Tak?
Obecnie stosuje go tylko na powierzchowne części roślin (nie mylić z korzeniami

). Nie moczę ich i ładnie się "goją". Po pewnym czasie sam cynamon traci swoje właściwości. Oczywiście widzę niebotyczne zmiany między wtedy, a teraz.
Natko, cynamon jest uzyskiwany z kory z drzewa cynamonowca. Zawiera substancję słodzącą naturalną, w postaci olejku cynamonowego, o słodko-korzennym, lekko piekącym smaku.
Skoro się wymieniamy doświadczeniami, to troszkę z mojego(przepraszam że troszkę nie na temat). Do podlewania używam odstanej wody minimum 12 godzin, lub nawet dłużej. Później ją gotuję, jak długo, zależy od wielkości garnka. Mam taki na 6 litry to ok. 25-30 min. Potem tylko czekam aż ostygnie, a osad - kamień - osiądzie na spodzie. I przelewam do 6 litrowej butelki plastikowej. Butelka jak wiadomo jest po wodzie do picia. Kiedyś kupiłam najtańszą, za niecałe 3-2 złote 5 litrową. Wodę zużyłam do moich kwiatów(oczywiście gotowaną). A wiadomo, dla butelki ją kupiłam.
Nie dajmy się zbytnio zwariować, kto ma warunki, to i deszczówki sobie nazbiera. A kto nie, to musi jakoś kombinować..

Podobnie jest z węglem leczniczym, czy cynamonem. Należy się upewnić, czy na pewno możemy go zastosować i w jakiej ilości, bo w internecie różne rzeczy mogą pisać.
