Bernaciu - już wszystko zrozumiałam. Przecież one kiełkując mają kły... Drapieżniki, a tak delikatnie wyglądają
Aniu Zielona - chyba są szanse na przebłyski słońca. Jak uśmiech przez łzy

Wygląda na to, że wśród cieszących się z wilgoci większą witalnością popisują się hosty. Chyba zostawię im wolną rękę. Zupełnie nie nadążam z pracami ogródkowymi...
Grażynko - do otwarcia różanych pąków jeszcze troszkę słonka potrzebne. Ale zaczynają pękać, zaraz pokażę co w różance piszczy
Nelu- parasol masz a nie hostę

A mówią, że od przybytku głowa nie boli
Dorotko - wolę być znajdą, niż zgubą

Myślę, że Twoje zdechlaczki nieźle Cię zaskoczą. Niech tylko słońce zobaczą. Współczuję ślimaków, niby takie powolne, ale spustoszenie sieją błyskawicznie.
Czarodziejko - udał się ten Rh

Śmieję się, że wygląda jak prawdziwy. Życie zawdzięcza forumowym informacjom i radom

. Już jedną wykopałam... Pomyślałam, że ją dam do pojemnika i przezimuję w piwnicy, bo mimo zabezpieczenia obmarzła do szczętu. Ale miała taaaaaaaaaaaaakieeeeeeeee korzenie, że wylądowała w ziemi. Nie miałam takiej donicy, a nie chciałam jej uszkadzać korzeni, bo odbija praktycznie od ziemi. Na rabacie została hortensja piłkowana, i ma parę zawiązków kwiatowych. Nie chcę jej ruszać... więc wygląda na to, że hosty jakoś powinnam okiełznać... Zaczną się kwiaty ( mam nadzieję) to będziemy liście do bukietów ciąć

Ania Zielona wspominała, że można zjadać liście hosty, ale nie zaryzykuję
Ewo Ave -
Tegoroczna (deszczowa) pogoda rzeczywiście sprzyja wszelkim wodopijcom i cieniolubom
W tym opisie mieszczą się też komary. Właściwie komarzyska. Nawet psy uciekają do domu przed krwiopijcami... Myślę o płotku wkoło hortensji... Może lepiej spętać hosty
Ewo - no tak, moja hortensja walczy z hostami jak równy z równym. Twoja z kosiarką nie miała szans

No i kolejny rok czekania na kwitnienie....