Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
Ja od niedawna mieszkam na osiedlu na wsi (taki przystanek zanim zamieszkam w domu na wsi ;)). I od jesieni zeszłego roku mam okazję obserwować jak wygląda tutejsze rolnictwo. Dużo spaceruję po polach z psami i widzę co się na nich dzieje. Dość często po polach jeżdżą ciągniki i czymś spryskują, sypią, polewają. Jak jeżdżą to nawet się tam z psami nie zbliżam. Na przełomie marca/kwietnia wysiali i przykryli agrowłukniną rzodkiewkę. Od wczoraj ją zbierają...
Jak widzę jak to działa to nie mam ochoty ani na rzodkiewkę, ani na cebulkę dymkę, ani na olej rzepakowy.
Jak widzę jak to działa to nie mam ochoty ani na rzodkiewkę, ani na cebulkę dymkę, ani na olej rzepakowy.
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
To poczytaj ile chemii leją nasi forumowicze
na WSZYSTKO , na wet na drobną plamkę.
W temacie- ja kupuję i jadam nowalijki, poważnie, i nigdy mi nie zaszkodziły.

W temacie- ja kupuję i jadam nowalijki, poważnie, i nigdy mi nie zaszkodziły.
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
Aaaaa tam Ci nie szkodzą pelikano11. Wydaje Ci się że nie szkodzą, bo się po nich nie zes.... . To znaczy wersja B nie poszła w płynie. Ale jest ryzyko że możesz się po nich nie zes....tarzeć. Chemia i tak się w tobie odłoży i tak, a po latach niespodzianka.
Na naszym kontynencie naturalne rolnictwo nie ma prawa istnieć. Państwo pozwala rolnikowi posiać i posadzić wszystko, pod warunkiem że ten zapłaci podatek. Nie od różnicy między przychodem i kosztami, czyli zyskiem, to byłoby dla państwa zbyt ryzykowne. No bo jak nieurodzaj będzie, to podatek nie wpłynie. I rolnik podatek musi zapłacić od powierzchni na jakiej zasadził, czy zasiał.
Dladego rolnik nie może sobie pozwolić na nieurodzaj, bo urzędnicy i tak mu zabiorą pieniądze i tak.
Decydując się na uprawę ekologiczną podejmuje ryzyko. Może sprzedać ludziom zdrowe produkty ale.
- większość klientów widząc niedużą i pokrzywioną marchewkę i tak pójdzie do marketu po te wymyte, jedna w drugą identyczne i tańsze mimo transportu z Maroka, czy Holandii
- państwo i tak go ograbi, nawet jak nic nie sprzeda
-rodzinę musi utrzymać
- itd itp.
Reasumując nie ma żadnego racjonalnego, poza altruizmem powodu, żeby nie sypać. Tym bardziej że państwo robi się coraz bardziej pazerne i teraz nawet od deszczu podatek zabierze. Co oni szamanów zamierzają za te pieniądze zatrudnić? Bo na razie nie widzę innych zasług jakiegokolwiek europejskiego rządu w wywoływaniu deszczy.
Pozdrawiam, Gosia.
Na naszym kontynencie naturalne rolnictwo nie ma prawa istnieć. Państwo pozwala rolnikowi posiać i posadzić wszystko, pod warunkiem że ten zapłaci podatek. Nie od różnicy między przychodem i kosztami, czyli zyskiem, to byłoby dla państwa zbyt ryzykowne. No bo jak nieurodzaj będzie, to podatek nie wpłynie. I rolnik podatek musi zapłacić od powierzchni na jakiej zasadził, czy zasiał.
Dladego rolnik nie może sobie pozwolić na nieurodzaj, bo urzędnicy i tak mu zabiorą pieniądze i tak.
Decydując się na uprawę ekologiczną podejmuje ryzyko. Może sprzedać ludziom zdrowe produkty ale.
- większość klientów widząc niedużą i pokrzywioną marchewkę i tak pójdzie do marketu po te wymyte, jedna w drugą identyczne i tańsze mimo transportu z Maroka, czy Holandii
- państwo i tak go ograbi, nawet jak nic nie sprzeda
-rodzinę musi utrzymać
- itd itp.
Reasumując nie ma żadnego racjonalnego, poza altruizmem powodu, żeby nie sypać. Tym bardziej że państwo robi się coraz bardziej pazerne i teraz nawet od deszczu podatek zabierze. Co oni szamanów zamierzają za te pieniądze zatrudnić? Bo na razie nie widzę innych zasług jakiegokolwiek europejskiego rządu w wywoływaniu deszczy.
Pozdrawiam, Gosia.
Jakie to piękne. Było i zniknęło.
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
pelikano11 pisze:To poczytaj ile chemii leją nasi forumowiczena WSZYSTKO , na wet na drobną plamkę.
W temacie- ja kupuję i jadam nowalijki, poważnie, i nigdy mi nie zaszkodziły.
Oj tam zaraz chemię leją


Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
Co Ty tam wiesz azalia40...
Wiesz jaka była pyszna hiszpańska 'rzymska mini' sałata w lidlu w styczniu? polecam, spróbuj w przyszłym roku.
P.s.
Jaka płukana, prosta marchewka z Maroka czy Holandii? to nowalijka? może ja czegoś nie wiem.. bo w temacie nowalijek jesteśmy....chyba
A z nowalijek to jeszcze kupuję ogórki i pomidory spod folii (bo sałatę i rzodkiewkę mam już swoją
)

Wiesz jaka była pyszna hiszpańska 'rzymska mini' sałata w lidlu w styczniu? polecam, spróbuj w przyszłym roku.
P.s.
Jaka płukana, prosta marchewka z Maroka czy Holandii? to nowalijka? może ja czegoś nie wiem.. bo w temacie nowalijek jesteśmy....chyba

A z nowalijek to jeszcze kupuję ogórki i pomidory spod folii (bo sałatę i rzodkiewkę mam już swoją

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
Ogóreczki małosolne własnej roboty pyyyycha.. tez służą.
Ogórki oczywiście szklarniowe, nieprzeazotowane, niepryskane chemią, zalewa z własnym zeszłorocznym czosnkiem, wykopanym chrzanem i nasionami kopru, odrobiną gorczycy i własnej suszonej chili.
Nie to co pierwsze działkowe ogórki gruntowe z taką ilością azotu, że powinny lądować na kompoście.
Ogórki oczywiście szklarniowe, nieprzeazotowane, niepryskane chemią, zalewa z własnym zeszłorocznym czosnkiem, wykopanym chrzanem i nasionami kopru, odrobiną gorczycy i własnej suszonej chili.
Nie to co pierwsze działkowe ogórki gruntowe z taką ilością azotu, że powinny lądować na kompoście.
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
Ja się zastanawiam jakie właściwie znaczenie w jadłospisie w sensie odżywczym mają własna rzodkiewka, czy sałata? Tę pierwszą miałam jakieś dwa tygodnie, a drugą nieco dłużej.Nie neguję własnych upraw, ale i tak jesteśmy skazani na ich kupowanie, by mieć przez dłuższy czas.Można zrezygnować i kupować witaminy w tabletkach, chyba mniej trują niż te w warzywach, gdzie mogą być jeszcze jakieś inne pozostałości po środkach ochrony, regulatorów wzrostu i inne, nam niepotrzebne 

- Osmunda
- 500p
- Posty: 544
- Od: 18 maja 2016, o 08:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: nieopodal Pustyni B.
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
Według mnie nadzieja we własnych grządkach i takich lokalnych inicjatywach jak we fragmencie artykułu poniżej.Wklejam ten fragment aby pokazać na czym to polega.Co sądzicie o takich działaniach?
"Promocja lokalnych rolników Celem działania KKS jest nie tylko zakup produktów zdrowych i świeżych, ale także wsparcie polskich, lokalnych wytwórców. Członkowie KKS nie chcą już robić zakupów w marketach czy sklepach. Wolą mieć żywność z zaufanych i dobrze znanych źródeł. ? Zaufanie między producentem a konsumentem buduje się właśnie dzięki bliskim relacjom, a takie relacje dają najlepszą gwarancję jakości produktów ? tłumaczy Grzegorz Gacek. Magdalena Stojek, należąca do kooperatywy dodaje, że rolników szukają w promieniu ok. 100 km od Krakowa. Dzięki temu koszty transportu nie są zbyt wysokie. ? Nie szukamy dużych producentów, a rolników, którzy uprawiają coś na własny użytek, ale mają nadwyżki ? tłumaczy. Dzięki takiej polityce, członkowie kooperatywy zajadają się pachnącym wiejskim chlebem, pysznymi jajami od wolno biegających kur, świeżym serem, fantastycznymi ziemniakami czy jabłkami starych odmian, których nie znajdzie się na targowiskach. Na dodatek wszystkie produkty są tańsze niż te w sklepach ze zdrową żywnością czy na straganach. Dzięki wyeliminowaniu pośredników np. kg ziemniaków w sklepie ze zdrową żywnością kosztuje 6-7,5 zł (produkty z certyfikatem), a w kooperatywie ? 2,5 zł (bez certyfikatu). Kooperatywa odbiera towar od rolnika i zawozi bezpośrednio do domów swych członków.
Czytaj więcej: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/ ... ,id,t.html
A swoją drogą ubóstwo tego wątku to najlepsze świadectwo świadomości ekologicznej ogrodniczej braci.
Zaglądałam do niektórych tamatów tu na forum i wycofywałam się przerażona co też to ludzie wyczyniają z chemią szeroko pojętą na własnych grządkach a więc i na własnych i rodziny organizmach.Brrrrrrrrrr....
Moderatorzy jakoś ani słówka opamiętania nie wtrącają.A te tysiące odsłon na forum ,świetnym przecież , jakie to gigantyczne możliwości edukacyjne.
Może wklejamy tutaj linki do mądrych tekstów na ten temat ?
Taka szkółka niedzielna.
Taka praca od podstaw.
"Promocja lokalnych rolników Celem działania KKS jest nie tylko zakup produktów zdrowych i świeżych, ale także wsparcie polskich, lokalnych wytwórców. Członkowie KKS nie chcą już robić zakupów w marketach czy sklepach. Wolą mieć żywność z zaufanych i dobrze znanych źródeł. ? Zaufanie między producentem a konsumentem buduje się właśnie dzięki bliskim relacjom, a takie relacje dają najlepszą gwarancję jakości produktów ? tłumaczy Grzegorz Gacek. Magdalena Stojek, należąca do kooperatywy dodaje, że rolników szukają w promieniu ok. 100 km od Krakowa. Dzięki temu koszty transportu nie są zbyt wysokie. ? Nie szukamy dużych producentów, a rolników, którzy uprawiają coś na własny użytek, ale mają nadwyżki ? tłumaczy. Dzięki takiej polityce, członkowie kooperatywy zajadają się pachnącym wiejskim chlebem, pysznymi jajami od wolno biegających kur, świeżym serem, fantastycznymi ziemniakami czy jabłkami starych odmian, których nie znajdzie się na targowiskach. Na dodatek wszystkie produkty są tańsze niż te w sklepach ze zdrową żywnością czy na straganach. Dzięki wyeliminowaniu pośredników np. kg ziemniaków w sklepie ze zdrową żywnością kosztuje 6-7,5 zł (produkty z certyfikatem), a w kooperatywie ? 2,5 zł (bez certyfikatu). Kooperatywa odbiera towar od rolnika i zawozi bezpośrednio do domów swych członków.
Czytaj więcej: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/ ... ,id,t.html
A swoją drogą ubóstwo tego wątku to najlepsze świadectwo świadomości ekologicznej ogrodniczej braci.
Zaglądałam do niektórych tamatów tu na forum i wycofywałam się przerażona co też to ludzie wyczyniają z chemią szeroko pojętą na własnych grządkach a więc i na własnych i rodziny organizmach.Brrrrrrrrrr....
Moderatorzy jakoś ani słówka opamiętania nie wtrącają.A te tysiące odsłon na forum ,świetnym przecież , jakie to gigantyczne możliwości edukacyjne.
Może wklejamy tutaj linki do mądrych tekstów na ten temat ?
Taka szkółka niedzielna.
Taka praca od podstaw.
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
A sie doktor Judym znalazł
Napiszę tak, ci co mają ochotę jeść ekologicznie już poznajdywali dostawców i prowadzą swoje uprawy w ten sposób.
Inni mają to głęboko gdzieś. Nie przekonasz. Do tego trzeba dojść samemu.
Popatrz na wątki warzywne. Ludzie pokazują jak im jeden listeczek zżółk i pytają czym pryskać. Bo każdy listek musi być modelowy, jak z katalogu. Ogórkowe wątki poczytaj, pomidorowe też.
Zresztą forum to pestka. Ostatnie lata w Polsce spędziłam na wsi. Ogródek był, były lata że ogórków było zatrzęsienie, pomidorów podobnie. Ale były lata że z 45 krzaków pomidorów zebrałam może 20 kilo, a ogórki miałam tylko na mizerię i kilka słoików kiszonych na zimę było.
Sąsiad ze mnie się śmiał, sam miał cały arsenał buteleczek na wszystko i do tego opryskiwacz na plecy. Psiukał dopóki mu rośliny w nocy nie zaczęły świecić, a jak rodzina przyjechała to dawał "wiejskie ogóreczki i kalafiorki".
U mnie jak był dobry rok, było co pojeść, ale jabłonki na przykład miały swoje humory.Stara antonówka raz na trzy lata pokazywała co potrafi i j ją rozumiałam. W pewnym wieku nie zawsze się chce coś udowadniać. Robaki były, ale robaczywą część się wycięło i reszta wynagradzała trud wycinania, nie pryskałam niczym. Zresztą co to za owoc, co go nawet robak nie chciał? Kosztel widać młodszy, bo co drugi rok był obwieszony soczystymi, twardymi, pysznymi owocami. Te lekko nakrapiane, nie za wielkie jabłuszka pasowały mi najlepiej. Zebrane z ziemi, wytarte o spodnie, tryskające smakiem na metr od ust w letnie upalne popołudnie.....sama rozkosz.
Sałata, fasolka inne warzywa z własnej rozsady posadzone na kompoście rozłożonym jesienią były doskonałe. Ale tu już stosowałam nowoczesną technologię
. W obronie przed ślimakami dookoła grządki wkopywałam pionowo pasy z siatki szklanej, takiej jaką się używa do tynkowania elewacji. Nie miały prawa przejść.
Kiedyś podobnie jak Ty myślałam żeby przekonać jak najwięcej osób do ekologicznych upraw, twierdziłam że lanie chemii na to co za tydzień będziemy jedli to idiotyzm. Lepiej nie zjeść wcale, niż się truć. Teraz też tak twierdzę, ale już tylko na swój prywatny użytek.
Niestety, spora częś ogrodników gdy nie użyje Roundupu, Decisu, Bravo, miedzianu, Infinito, Midexa, Topsinu i tuzina innych środków, uważa że nie włożyli odpowiedniej ilości pracy w swój ogród.
Jeden z filozofów, nie pamiętam niestety który, stwierdził " gdy byłem młody, chciałem zmienić cały świat, potem chciałem zmienić swoich bliskich, kilka lat temu stwierdziłem że powinienem zmienić samego siebie. I cholera od tego powinienem był zacząć".
Więc gdy na ryneczku będziemy kupowały dzikie zioła do niedzielnej sałatki, pójdźmy na parzoną melisę z panią która przed nami prosiła o dodatkową porcję krwawnika i uspokójmy emocje.
Pozdrawiam, Gosia

Napiszę tak, ci co mają ochotę jeść ekologicznie już poznajdywali dostawców i prowadzą swoje uprawy w ten sposób.
Inni mają to głęboko gdzieś. Nie przekonasz. Do tego trzeba dojść samemu.
Popatrz na wątki warzywne. Ludzie pokazują jak im jeden listeczek zżółk i pytają czym pryskać. Bo każdy listek musi być modelowy, jak z katalogu. Ogórkowe wątki poczytaj, pomidorowe też.
Zresztą forum to pestka. Ostatnie lata w Polsce spędziłam na wsi. Ogródek był, były lata że ogórków było zatrzęsienie, pomidorów podobnie. Ale były lata że z 45 krzaków pomidorów zebrałam może 20 kilo, a ogórki miałam tylko na mizerię i kilka słoików kiszonych na zimę było.
Sąsiad ze mnie się śmiał, sam miał cały arsenał buteleczek na wszystko i do tego opryskiwacz na plecy. Psiukał dopóki mu rośliny w nocy nie zaczęły świecić, a jak rodzina przyjechała to dawał "wiejskie ogóreczki i kalafiorki".
U mnie jak był dobry rok, było co pojeść, ale jabłonki na przykład miały swoje humory.Stara antonówka raz na trzy lata pokazywała co potrafi i j ją rozumiałam. W pewnym wieku nie zawsze się chce coś udowadniać. Robaki były, ale robaczywą część się wycięło i reszta wynagradzała trud wycinania, nie pryskałam niczym. Zresztą co to za owoc, co go nawet robak nie chciał? Kosztel widać młodszy, bo co drugi rok był obwieszony soczystymi, twardymi, pysznymi owocami. Te lekko nakrapiane, nie za wielkie jabłuszka pasowały mi najlepiej. Zebrane z ziemi, wytarte o spodnie, tryskające smakiem na metr od ust w letnie upalne popołudnie.....sama rozkosz.
Sałata, fasolka inne warzywa z własnej rozsady posadzone na kompoście rozłożonym jesienią były doskonałe. Ale tu już stosowałam nowoczesną technologię

Kiedyś podobnie jak Ty myślałam żeby przekonać jak najwięcej osób do ekologicznych upraw, twierdziłam że lanie chemii na to co za tydzień będziemy jedli to idiotyzm. Lepiej nie zjeść wcale, niż się truć. Teraz też tak twierdzę, ale już tylko na swój prywatny użytek.
Niestety, spora częś ogrodników gdy nie użyje Roundupu, Decisu, Bravo, miedzianu, Infinito, Midexa, Topsinu i tuzina innych środków, uważa że nie włożyli odpowiedniej ilości pracy w swój ogród.
Jeden z filozofów, nie pamiętam niestety który, stwierdził " gdy byłem młody, chciałem zmienić cały świat, potem chciałem zmienić swoich bliskich, kilka lat temu stwierdziłem że powinienem zmienić samego siebie. I cholera od tego powinienem był zacząć".
Więc gdy na ryneczku będziemy kupowały dzikie zioła do niedzielnej sałatki, pójdźmy na parzoną melisę z panią która przed nami prosiła o dodatkową porcję krwawnika i uspokójmy emocje.
Pozdrawiam, Gosia
Jakie to piękne. Było i zniknęło.
- maryann
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4768
- Od: 3 wrz 2007, o 14:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Czechy k. Krakowa
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
Każdy potrzebuje prawdy. Wielu, o ironio, tak bardzo, że zamiast jej poszukać- prawdą nazywają kłamstwo!
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?
"Najczęściej stosowane nawozy zawierają duże ilości azotu. Rośliny pobierają go tyle, ile faktycznie potrzebują. Reszta osadza się na korzeniach, gałązkach i skórce"
To z tego linka - generalnie autorka ma małe pojęcie o tym o czym pisze.
To z tego linka - generalnie autorka ma małe pojęcie o tym o czym pisze.