Kasiu, dzięki za pocieszenie w kwestii Sympathii

. No właśnie - ten aksamitny kwiat w pięknym odcieniu czerwieni...

U Ciebie będziesz miała pewnie latem świetne róże, bo jednak masz cieplej niż tutaj, u mnie na wygwizdowie, na kamieniach, pod wzgórzem...
Mała_MI - dziękuję. Sadzonka nieco przyrosła od tamtej pory

.
Amba19 - Moje krzaczki można łatwo przegapić

Prawdę mówiąc, ja również czasami ledwo je dostrzegam, zwłaszcza po tej zimie są maluuuutkie

Na mojej działce nie mam piasku - musiałam sobie dopiero kupić wywrotkę. Moja mała sadzonka ma dość sporą piaskownicę a ja podbieram piasek do zaprawiania dołków pod rośliny. U mnie mam lepką glinę, która, sądząc po roślinach, które dobrze się na niej czują, jest raczej kwaśna.
Ostatnio właśnie zastanawiałam się dlaczego, uparłam się przy różach, skoro tak kiepsko u mnie rosną i doszłam do wniosku, że jest właśnie tak, jak piszesz - mamy ostry klimat i cieszy najmniejszy nawet kwiatek

. Będę podglądać Twoje różyczki
Ignis - tak, ta mała sadzonka, to chłopczyk, który na działce czuje się, jak ryba w wodzie.
Moja działka jest w gminie Kolbudy
Raubritter zimuje dobrze, to znaczy - dobrze w porównaniu z innymi moimi różami. W zasadzie nie wymaga okrywania, bo nie zauważyłam, żeby okrywany wymarzał mniej niż bez kopca. Stanowisko ma u mnie wietrzne i rośnie w lekkim obniżeniu działki, w glinie, więc bywały takie wiosny, że dosłownie pływał w wodzie i przetrwał, więc uważam, że to bardzo żywotna róża. W tym roku był zakopcowany i przykryty agrowłókniną - z trzech długich pędów musiałam obciąć dwa. U mnie rośnie bez podpórek, pokładając pędy na ziemi. Ma śliczne kwiatki - zdjęcia nie oddają jej uroku, bo mam kiepski aparat. Jeżeli będę miała okazję, to w tym roku kupię sobie drugą taką różę i posadzę w lepszym miejscu.
To jest fragment mojego tegorocznego Raubrittera.
