no jeszcze mięta pieprzowa- o niej zapomniałam :P
no i przesadziłam thunbergię , poszło w miarę dobrze , choć coś tam złamałam- jest bardzo delikatna.........
dziś ledwo żyję cały boży dzień spędziłam w ogrodzie , posprzątałam ten cały pieprznik po tym sianiu i przesadzaniu. przepikowałam papryczki , arbuzy ,melony . Wsadziłam pod folię 8 ogórków. Posiałam kapustę pekińską , sałate lodową ,dosiałam rzodkiewki , wsadziłam więcej groszku, posiałam więcej ziół w innym miejscu. Posiałam w różnych miejscach mieszanki kwiatów, cynię , gożdzik chiński,lawendę, maciejkę,tytoń ozdobny.....
Przygotowałam donice w której będą razem 4 ogórasy, a w drugiej 2. oczywiście z godzinę to wszystko podlewałam . Gdy zadowolona szłam do domu , szczęśliwa ,że skończyłam- podjechał mój mąż i otworzył bagażnik mówiąc wszystkiegonajlepszego (mam dziś imieniny

) w bagażniku było 8 pelargoni, 10 petuni i 6 jakiejś bylinki kwitnącej na biało . póżniej załaduję foto, to mi na pewno powiecie co to za białe flałersy

. Opadły mi ręce .....no ale cóż wyjęłam i zabrałam się za wsadzanie

zajęło mi to kolejną godzinę...... został mi jedynie nagietek do posiania- ale to może w doniczki .
o załamka!!!!!!!!!!! przecież mam 35 sztuk Canny, więc mam do wykpana 35 dołków a ziemia u mnie jak skała
hmmm no i już pod pomidory dołki też by się przydało przygotować i arbuzyyy i melony- o rany !!!!!!!!!!!!! myślałam że póżniej bedzie już tylko łatwiej- a widzę ,że najgorsze dopiero przede mną... ale chociaż jedno mi poprawia nastrój - mam już własne świeze rzodkieweczki.........