Jak Basti szedł pierwszy raz na dwór to myślałam, że będzi się bał. Ale on zaczął się tażać w śniegu i skakać w zaspy, że tylko po uszach można było go znaleść. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć
W.o... Psach 6cz. (2008.11 - 2009.03)

na tej fotce to widać jakie Kefir ma białe futerko - w różnych odcieniach szarościa tak patrząc na Kefira... uhm.... dopiero teraz widać, że biały to on tak naprawdę nie jest....
- agaxkub
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3753
- Od: 3 paź 2007, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: małopolska
wszystkie tak mają... ja też dopiero teraz zobaczyłam jakie on ma białe łapy... takie bure ostatnio jakieś były... a teraz aż czyścioch pachnie jak wracamy do domu...sonia pisze:na tej fotce to widać jakie Kefir ma białe futerko - w różnych odcieniach szarościa tak patrząc na Kefira... uhm.... dopiero teraz widać, że biały to on tak naprawdę nie jest....niestety, urok jesiennego deszczu i stąd ta brudna sierść, jedynie kilka cm przy skórze sierść jest biała jak mleko ;:225
- agaxkub
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3753
- Od: 3 paź 2007, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: małopolska
moje psiątko ma pachnące futerko... i nie jest to wcale opinia zakochanej w nim pańci... serio ja to się momentami aż dziwie że psisko może tak pachnieć... a kąpany był tylko raz... po przyjściu do domu jak kojcem i słomą od niego śmierdziało...sonia pisze:ja tego o Kefirze powiedzieć nie mogę, bo on śmierdzi jak baran iagaxkub pisze: a teraz aż czyścioch pachnie jak wracamy do domu...i to wcale nie jest przesada
a teraz uciekamy na spacerek do lasu
miłego spacerku... mnie dopołudniami tata zastępuje... dzielnie do niego przychodzi
ale jak pani wraca z pracy to pan idzie do domu a my sobie dokazujemy ile sie da
- Jeanne
- 1000p

- Posty: 2308
- Od: 21 gru 2007, o 16:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Śliczne te Wasze psiska szelejące w śniegu
Kenzo to już się chyba stary robi
śnieg nie wywarł na nim żadnego wrażenia, no może tylko na początku spaceru się wytarzał, a tak to spokój. Oczywiście już musiałam kłaki spomiędzy poduszek wycinać bo śnieg się gromadził i zbijał w lodowe kulki 
Pozdrawiam, Asia
Moje storczyki
Moje storczyki
- tok76
- 100p

- Posty: 196
- Od: 18 paź 2008, o 07:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŻORY
- Kontakt:
Wybaczcie kochani ,że muszę zmienić temat. Jak wiecie ,ale nie wiem czy pamiętacie, mam yorka, którego kupiłam w "znakomitej" hodowli- sunia miała świerzbowca takiego ,że nawet weterynarz nigdy w życiu nie widział. Molly dostała już jakieś dwa preparaty na tego pasożyta- nie pomaga. Uszka dalej brudne- będzie musiała mieć podobno jakieś antybiotyki. Ale nie w tym rzecz. Zauważyłam ostatnio ,że bardzo się drapie i ma łupież. I znów do weterynarza. Stwierdził ,że to jakaś Chejletieloza-choroba rzadka(pasożyty, które żyją w skórze?) i trudna do wyleczenia. Podobno albo przyniosła ją z hodowli albo przejęła od swoich rodziców. Może wiecie jak to leczyć? weterynarz zastosował preparat w sprayu- chyba trendline czy jakoś tak. Zapomniałam dodać ,że piesiowi wypada sierść- ogon w połowie ma jakby wydepilowany, całkiem łysy. I nie jest to spowodowane tym ,że wygryza bo gdy delikatnie pociągnęłam za włosie na ogonku to w palcach został mi jakby pęczek włosia. Co dalej robić??? nie wiem czy można ale z chęcią "zareklamowałabym" tą "hodowlę" aby nikt nie miał problemów takich jak ja.... Molly oczywiście kocham i nie zamieniłabym jej za żadne pieniądze, ale nie rozumiem jak można sprzedać zwierzątko w tym stanie. Wstyd!!!!!!!
Pozdrawiam, Gosia
- agrazka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Gosiu, widzę, że jesteś po prostu zła na ta sytuację. Sunia jest pod opieka weterynarza - to chyba najlepsze co możesz zrobić, na pewno ja wyleczy i wszystko dobrze się skończy.
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- tok76
- 100p

- Posty: 196
- Od: 18 paź 2008, o 07:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŻORY
- Kontakt:
Tak ,jestem zła-bo kto by nie był?Za piesia zapłaciłam dużo pieniędzy, a na weterynarza i leczenie też mało nie wydałam ,dodam,że piesio jest ze mną dopiero niecały miesiąc. Mnie jest po prostu jej bardzo żal gdy widzę ,że okropnie się drapie popiskując przy tym, a ja nie mogę nic zrobić. Z jednej strony dokucza jej świerzbowiec, a z drugiej ta Chejletieloza... na sam widok ogonka robi mi się smutno...
Pozdrawiam, Gosia
- Antooosia
- 1000p

- Posty: 3430
- Od: 8 sty 2008, o 08:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Gosiu!Ja również jestem szczęśliwą posiadaczką yorka,dlatego nie mogę pozostać obojętna na tak okropną sytuację.Nie wiem,jak inni,ale na Twoim miejscu na pewno najpierw skontaktowałabym się z właścicielem hodowli.Przedstawiłabym rachunki ,opinię weterynarza i zażądała pokrycia całości leczenia.Jeżeli nie- wtedy bezwzględnie wszędzie,gdzie tylko byłoby to możliwe- ostrzegłabym przed miejscem,skąd zakupiłaś biedną Molly.
Mimo wszystko wierzę,że poradzisz sobie z tym wielkim problemem.Molly miala ogromne szczęście,że do Ciebie trafiła,skoro tak troskliwie się nią zajęłaś.Bądźcie dzielne,czekam na wiadomości(oby pomyślne).Wierzę,że będzie dobrze.Ściskam cieplutko.
Mimo wszystko wierzę,że poradzisz sobie z tym wielkim problemem.Molly miala ogromne szczęście,że do Ciebie trafiła,skoro tak troskliwie się nią zajęłaś.Bądźcie dzielne,czekam na wiadomości(oby pomyślne).Wierzę,że będzie dobrze.Ściskam cieplutko.
Pozdrawiam,Kinga.
Na skraju lasu jest mały domek...
Na skraju lasu jest mały domek...
- tok76
- 100p

- Posty: 196
- Od: 18 paź 2008, o 07:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŻORY
- Kontakt:
Kinguś dziękuję za słowa otuchy... Co do rachunków to niestety nie mam ani jednego. Pieniędzy za leczenie też raczej nie uzyskam bo piesio jest bez rodowodu i nie mam żadnego zaświadczenia czy też pokwitowania ,że był kupiony w tej a nie w innej hodowli.
*** Zmoderowano /DorkaWD
Mam nadzieję,że podając adres hodowcy na forum nie złamałam żadnego regulaminu. Molly równo tydzień temu miała czyszczone uszka u weterynarza. Dziś ja musiałam jej wyczyścić i sama się zdziwiłam co i w jakiej ilości tam znalazłam... Co do zdrowia i leczenia na pewno będę pisać. Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKUJĘ!!!
*** Zmoderowano /DorkaWD
Mam nadzieję,że podając adres hodowcy na forum nie złamałam żadnego regulaminu. Molly równo tydzień temu miała czyszczone uszka u weterynarza. Dziś ja musiałam jej wyczyścić i sama się zdziwiłam co i w jakiej ilości tam znalazłam... Co do zdrowia i leczenia na pewno będę pisać. Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKUJĘ!!!
Pozdrawiam, Gosia



