Kalmia latifolia zimuje w moim ogrodzie w doniczce. Dobrze ją zabezpieczyłam, przesadziłam do większej doniczki z torfem, ustawiłam w cieniu w osłoniętym miejscu. Kupiłam ją jesienią. Niektóre młodsze listki trochę żółtawe (blade) po całości. 3 stare zbrązowiały na brzegu. Czego może jej brakować. Pomogę jej pewnie dopiero na wiosnę, ale czy nawóz wystarczy? Czy mogę ją traktować jak rododendrony?
Na razie będzie mieszkała w doniczce. Wysadzę ją dopiero, gdy krzaczki wśród których ją posadzę do gruntu, podrosną i dadzą jej osłonę. Myślicie, że dam radę hodować ją w donicy?
Jedno co mam zamiar zrobić, to przy wysadzaniu rozłożyć pod nią folię, aby torf mi nie wsiąkł.
Doświadczenie z rodondrenami nauczyło mnie że w byle jakiej ziemi torf wyparuje

Po 3 latach po wykopaniu chorującego rododendrona okazało się, że jego system korzeniowy jest taki jak przy wsadzaniu, a 50l torfu nie było w ogóle widać. Może pożarły go sąsiadki: lilie, hiacynty i sasanka. Uczymy się na błędach

A porażone chorobą licie się usuwa i spala, ale u ciebie faktycznie problem. Pewnie musiałabyś ogołocić całą roślinkę. Nie przypuszczam i tak żeby liście się zazieleniły.