
Ze szmaciaka gałęzistego (Siedzunia sosnowego) robię albo sos albo zupę, w takim wydaniu jest chyba najsmaczniejszy.
Dwa lata temu zebrałam i spróbowałam go po raz pierwszy, ale tamten miał dużo większy rozmiar, wypełnił mi w połowie koszyk. Miał tylko jedną wadę - bardzo trudno się go czyściło.
Jeśli chodzi o przyrodę, to ja ją uwielbiam, zwłaszcza lasy i jeziora.
Lubię też chyba wszystkie stworzenia prócz większości owadów. Do tych ostatnich nie mogę się przekonać, niestety budzą we mnie obrzydzenie, całe szczęście, że z pewnymi wyjątkami (jak pszczoły, motyle i pająki).
Szczególną sympatią natomiast darzę gady.