Witajcie!
Wczoraj próbowałam nadrobić zaległości w zaprzyjaźnionych ogrodach, ale sił wystarczyło mi zaledwie na kilka odwiedzin.
Do swojego wątku tylko zerknęłam i poszłam
Dzisiaj od rana, a właściwie od wczorajszego wieczoru leje i pada, pada i leje na zmianę, więc z wyprawy na działkę
nici.
Przekształciłam część przyniesionych wczoraj owoców w zimowe przysmaki, M siedzi u syna, gdzie pilnuje ekipy remontowej.
Wczoraj trochę się przerobiłam, porządkując ścieżki między rabatkami zaledwie na jednej połowie działki, miałam nadzieję na uporządkowanie drugiej połowy, lecz pogoda pokrzyżowała moje plany i nakazała odpoczynek. Może to i dobrze, w przeciwnym wypadku ostro zabrałabym się do roboty od samego ranka.
Aguniu [jagusia] - celozje u mnie zawsze się wysiewają i wschodzą, a potem są ładniejsze niż te wysiewane w domu,

tylko późno się pokazują i w związku z tym późno kwitną, dlatego a także z obawy, że mogą nie powychodzić, wysiewam zawsze jeszcze w domu. No bo bardzo je lubię i chcę mieć.
Cieszę się, że i Ty będziesz się cieszyła ich śliczniutkimi grzebieniami bądź też pierzastymi kłoskami.
Stasiu - bo ja taka szybka jestem, wg M gnam zawsze jak mały samochodzik.
Kocham te moje hektary ukwiecone do n-tej potęgi, to prawda.

W ogóle od dziecka kocham kwiaty, warzywa czy owoce to po prostu muszą być, bo głupio byłoby kupować, gdy ma się swoją ziemię.
Jabłonie w tym roku i u mnie gęsto obwieszone jabłuszkami i mimo że jest ich tak dużo, że gałązki przypominają grona winorośli, to owoce rosną wyjątkowo duże. Też się martwię, by jakaś wichura nie nawiedziła działki, tym bardziej że podobnie prezentują się gałązki obu brzoskwiń.
Pozdrawiam wzajemnie i w podzięce za życzenia ślę
Aniu [anabuko] - ja też ostatnio mam kłopoty z bieżącą obecnością na FO, mimo że staram się jak mogę. Doby są dla nas zbyt krótkie, a może dni zbyt długie...
Dziękuję, że jesteś i duża

dla Ciebie.
Soniu - lubię balsaminę, a nie zawsze pamiętam, by je sobie zasiać. W tym roku pojemniczek z nasionkami przypadkowo wpadł mi w ręce i oto są.
Z przetworów to moi młodzi korzystają chętnie, ale trudno im znaleźć czas, by przyjechać i nazrywać sobie owoców, a potem we własnym zakresie je przetworzyć. Przyjeżdżają jedynie po brzoskwinie i pomidory, które synowe suszą. Ja do suszenia pomidorów nie mam cierpliwości. Zbyt długo trzeba czekać, a ja czekać nie lubię.
Dziękuję, kochana,

wieści dla M pozytywne.
Zuziu - dziękuję pięknie za miłe słowa pod adresem mojej letniej działeczki.
Zuziu, czy Ty już wróciłaś z urlopowego wyjazdu? Jeśli tak, to mam dla Ciebie obiecane sadzonki.
Pozdrawiam wzajemnie.
Życząc wszystkim dobrego popołudnia, zostawiam kilka kolorowych kwiatków.
Na początek żywe emowe kwiatuszki.
Aksamitki.

(?)

'Fantastic' od Iwonki1

Ketmia południowa od Marysi Maski.

Mieczyki zaczynają. Żaden nie jest taki, jakie kupiłam.

Szałwia błyszcząca. Nie pamiętam ofiarodawczyni, przepraszam.

Skąpana w deszczu różyczka NN.
Do miłego! 