Aniu, krokusiki sadziłam zeszłej jesieni. Nóweczki sztuki

Te kremowe zakwitły bardzo obficie, żadne inne nie mają tylu kwiatków. Tylko pszczół jeszcze przy nich brakuje. Dzisiaj widziałam ledwo jedną

Altankę z grubsza posprzątałam jeszcze przed świętami. Czternastego mają puścić wodę, to wtedy zabiorę się za to porządnie. Może nawet trochę odłożę to w czasie, bo wolałabym najpierw oczyścić rabaty, bo chwasty za chwilę ruszą z pełną siłą.
Róż jeszcze nie ruszam, niech sobie dochodzą pod przykryciem. Szczerze mówiąc nie mam teraz dla nich czasu. A, że jeść nie wołają...
Małgosiu, nie wściekam się, chociaż doskonale potrafię to robić

Niebieski lubię, spodziewałam się jednak innych kolorków. Ale przynajmniej w końcu będę miała czegoś poletko

To nie wiosna taka wyrywna, tylko podobno te szafirki są takie wczesne.
Dorotko, z myciem okien mam podobnie, chociaż w tym roku wyjątkowo mi się udało. Może dlatego, że myłam je wyrywkowo, po jednym? I deszcz nie wiedziałam, kiedy spaprać mi robotę

Irysy niech sobie będą i niebieskie. Na jesieni poszukam innych, bo śliczne są.
Kasiu, na szczęście było cieplutko i mogłam wyżyć się na rabatkach. Ziemia jest mocno mokra i chwasty wychodzą prawie same

I jeszcze teraz nie ma ich tak dużo, chociaż ogólnie rabatki są zabałaganione
Aż się boję jechać na targi, bo znowu przegnę z ilością roślin. Miałam nadzieję, że zima zrobi za mnie trochę miejsca, a tymczasem chyba nic mi nie wypadło Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Maryniu, większość spaliłam przy poprzednim pobycie. Jeszcze trochę mi zostało, ale na razie wolę skupić się na pieleniu, od razu wszystko będzie lepiej wyglądało
Ewelinko, nareszcie i u mnie widać jakieś oznaki wiosny

Już nie mogłam się doczekać, kiedy pojawi się jakiś kolor na działce. Jeszcze skromnie, ale przecież od czegoś trzeba zacząć.
Mariusz, gdyby tylko zrobiło się jeszcze ciepło, to byłabym cała happy. Jeżeli to ciepełko, które teraz u nas gości zostało na dłużej, to wtedy wszystko ruszy pełną parą
Agnieszko, taką wczesną wiosną, każda odrobina koloru bardzo cieszy. Tak się nimi zaaferowałam, że nawet zapomniałam, że było mi ziemno

Dopiero jak euforia trochę opadła, to znowu zaczęłam się trząść jak galareta. Odpuściłam sobie nawet więcej niż połowę planów i teraz będę musiała nadrabiać. Ale kwiecień mam w miarę spokojny, to powinnam się wyrobić. Wolną miałam tylko sobotę, to musiałam się sprężać
Aniu, na pewno i u Ciebie zrobiło się już wiosennie, podziel się z nami swoją radością Dziękuję za miłe słowa
Małgosiu, dla mnie tym bardziej są cudne, bo mam je po raz pierwszy

Jakoś do tej pory nigdy nie wpadły mi w oko, a takie są przecież śliczne. Pomyłki mam zawsze, chociaż jak do tej pory, to chyba najwięcej w tulipanach.
Jadziu, murarki jeszcze śpią głęboko. Przynajmniej mam nadzieję, że to tylko sen

W ubiegłym roku zaczęły się wykluwać drugiego kwietnia, a teraz nie ma jeszcze ani jednej. Może powinnam zacząć się niepokoić? Tylko co to mi da? Do tej pory praktycznie jeszcze nic nie kwitło, to może dlatego ich nie ma?
Miłków właśnie coś nie widzę. Wylazł amurski, ale ten nie zakwitnie. Jednak miałam jeszcze sporą już kępkę wiosennego, może coś mu zaszkodziło?
Dorotko, cieszę się ogromnie
Krysiu, gdyby to tylko wiało, to bym to wytrzymała. Ale ten wiatr był lodowaty, zamarzały mi myśli

Nie mogłam wytrzymać...Przez tyle godzin, to pewnie sporo udało Ci się zrobić? Ja ciągle w tyle, ale przecież w końcu to ogarnę
Anido, no masz rację

Przecież ja uwielbiam niebo, a już kwiaty na jego tle najbardziej
Marysiu, ja nie narzekam. Ale gdyby Tobie zamiast szafy, którą zamówiłaś, przywieziono łóżko, to co wtedy? Przecież to jest to samo

Na jesieni kupię sobie inne i :" Będzie pani zadowolona"

Ciepło nareszcie zawitało chyba na dłużej i niech tak zostanie. Dziękuję
Lucynko, Ciebie też zapytam o te zamienione meble. Sukienki rozłożysz na łóżku?
Winisz o wszystko mróz? A może Twoje cebulki wyżarły nornice, które jak piszesz, masz? U mnie też były duże mrozy bez śniegu i wszystko wychodzi. W cebulowych nie mam strat, chociaż się ich spodziewałam

Może upału nie miałam, ale było znacznie cieplej niż w piątek. Nawet czasami miałam ochotę ściągnąć bluzę, ale jednak rozsądek zwyciężył. Dziękuję i Tobie również życzę słoneczka
Marysiu, Lucynko- oczywiście żartuję, żeby to było pewne
Bea, niebieściuchne szafirki to moje świeżynki i cieszy mnie, że jesteś nimi zachwycona

Niedziela całkiem udana, chociaż spędzana w całości w pracy. Ale dzisiaj mamy farta i pracy prawie nie mamy. Na działkę wybiorę się chyba dopiero w piątek. Jeszcze wtorek mnie kusi, ale będę po nocy, to nie wiem czy dam radę. Latem jeżdżę i wtedy najwyżej tam się kładę, ale teraz jeszcze domek strasznie wyziębiony. Wszystko na pewno rozstrzygnie się pewnie w ostatniej chwili
Beatko, miło mi Cię gościć

Wiosna troszkę się ociągała, ale w końcu dotarła i do mnie. Taki nagły wyrzut kolorów daje niesamowitego kopa, aż chce się działać

Niedziela słoneczna, chociaż w całości spędzona w pracy. Za to tydzień ma być słoneczny, to i ja z niego skorzystam
Zuziu, moje irysy, mimo iż wzeszły już w listopadzie, nie tylko przeżyły wszystkie mrozy, te mniejsze i te całkiem duże, to na dodatek chyba wszystkie zakwitną. U nich chyba najpierw są kwiaty, a dopiero później liście (przynajmniej tak wynika z moich krótkich obserwacji), to chyba jednak nie doczekasz się ich kwiatów

Ale za chwilę wiosna powinna buchnąć kolorami, to i u Ciebie zaroi się od kolorów
Soniu, to lenistwo było mi bardzo potrzebne, chyba byłam już przepracowana. Czytać bardzo lubię, a dodatkowo tak się złożyło, że co przeczytałam jedną książkę, to w bibliotece pojawiała się kolejna, którą zamówiłam. I mus było czytać, żeby ktoś długo nie czekał na książkę
Może i ja swoim szafirkom przytnę liście, bo też mnie wnerwiają? A te błękitne rzeczywiście maja je zupełnie inne. Z wolnym u mnie ciężko, ale na pewno któregoś dnia uda mi się wyrwać na działkę. Jak nie we wtorek, to w piątek jadę na pewno. Chyba, że będzie padać, czego przynajmniej sobie nie życzę.
Za chwilę ciąg dalszy