
Od piątku pada deszcz i dopiero dzisiaj odrobinę wyszło słońce, jakby nieśmiało pytając czy jeszcze je lubimy czy jednak zostawić to zasłonięte chmurami niebo. Nie pamiętam kiedy ostatnio spadło tak dużo deszczu, a w nocy mieliśmy prawdziwą burze, taką z grzmotami i błyskawicami. Cieszyłam się jak dziecko

Rankiem zrobiłam obchód i przechodząc obok rabat najnormalniej słychać jak rośliny i ziemia wchłaniają wodę. Postanowiłam też, że to dobry moment żeby dokonać wreszcie jakiegoś wpisu w swoim wątku. Tak więc wykosiłam trawę przy furcie i zapraszam do środka.
Na sam początek deszczowe zdjęcia, później powstawiam coś zaległego ( to, że mnie nie było na forum nie oznacza, że nie robiłam zdjęć

Niesamowita jest też ilość gości, którzy mam nadzieję wybaczą mi moje zaniedbanie

Rozanko, nadszedł wreszcie ten czas kiedy i u mnie popadało.. Hurrraaa, od jutra zaczynam wsadzać cebule! Mieczyki zwykle wykopywałam we wrześniu, jak już uschły. Muszą przecież zdążyć ładnie przeschnąć przez zimą.
Dla ciebie ognista Alinka

Zuza, wzięłam twoją uwagę do serca i mieczyki powędrowały do kosza. Strasznie było mi ich szkoda i z ciężkim sercem patrzyłam jak giną w ciemnym worze, ale niestety musiałam to zrobić. Może za rok czy dwa zacznę przygodę z mieczykami na nowo.
Niezmordowana Bonica

Moniko, motyle wcale nie są takie szybkie. W czasie upałów robią się bardzo leniwe i powolne. Te u mnie były takie oszołomione gorącem, że potrafiły siadać na ludzi np na koszulkę u dzieci. Możesz sobie wyobrazić zachwyt dzieciaków

Drugie kwitnienie First Lady.. jakaś taka bardzo różowiasta..

Jagi, nawet nie wiesz jak ja się cieszę tym Novalisem od ciebie. Tym bardziej, że sprawdziłam sobie historycznego Novalisa i normalnie padłam. Biedny i nieszczęśliwy, dwukrotnie zaręczony i dwukrotnie zaręczyny przerwała śmierć. Pierwszym razem narzeczonej, drugim samego Novalisa.. Prekursor niemieckiego romantyzmu.. ach, ach.. Może dlatego on taki niechętny do kwitnienia i rozrostu.. Może nadal, nawet w formie róży, umiera z powodu niespełnionej miłości

Dla ciebie jedna z twoich ulubienic (o ile dobrze pamiętam) J.W. Goethe

Sonia, masz całkowitą rację. Najgorsze jest to, że te przecenione mieczyki i tak nie zakwitły, a choróbskiem zdążyły porazić całe otoczenie. Sonia, nareszcie odpoczniemy od tego podlewania. Podkarpacie chyba najdłużej musiało czekać na deszcz.
Baldachimy Kleome


Grażynko, gdyby tak mieć hodowlę motyli


Dorotko, koniec końców doczekałam się deszczu. Mam nadzieję, że wszystko odżyje i jeszcze mnie zaskoczy długim kwitnieniem. W tamtym roku pierwszy przymrozek był 8 października


Kobea ma jeszcze mnóstwo pączków. Nareszcie porządnie podlana obiecuje jesienną serię kwitnień.

Margo, witam tak doświadczoną ogrodniczkę w moich skromnych progach


Tutaj ostróżki bylinowe. Drugie kwitnienie.

Stasieńko, ku mojej rozpaczy nie wyszedł ani jeden zimowit


Gloria Dei/Peace

Clem/Małgoś, u mnie w tym roku motyle swoją kolorystyką, ilością i ufnością wobec ludzi przerosły wszystkie poprzednie lata. Nie wiem czy to za sprawą budlei czy jeżówki zrobiły swoje, czy powinniśmy to raczej zawdzięczać temperaturze i ciągłemu słońcu. Jedno jest pewne, były dni, że ogród wyglądał prawdziwie bajecznie.
Równie bajeczna Pomponella.

Aniu, fajnie że jesteś


Powtórka Rhapsody in Blue

Ewo, moja najstarsza pociecha ma dobrą rękę do motyli. Nie mamy pojęcia jak to robi, ale one przerażająco ufnie siadają na jej dłoniach, koszulkach, włosach

Ciekawa jestem czy po pracy w szkółce cieszy cię jeszcze praca we własnym ogrodzie.. Ogrodnik 24na dobę. Grahamek jest już na 90% zaklepany. Nadal trwają negocjacje dotyczące innych zakupów, mój eM to dosyć twardy zawodnik

Bardzo miło zaskoczyła mnie drugim kwitnieniem Pastella. Już myślałam, że to taki forumowy bubel, który piękny jest tylko na dobrze zrobionych zdjęciach. Jej pierwsze kwitnienie wyglądało jak nieszczęście. Brudny bladawiec, który przekwitając zrobił się limonkowo-zielony. Drugie kwitnienie jest znacznie ładniejsze i powolutku zaczyna zachwycać nawet mojego eMa, który zrobił się ostatnio różanym krytykiem




Sir Trevor

Efekty ciągłego podlewania i obniżenia temperatur.. Bałtyk

Nie wszystko można uratować. Niestety aroniówki w tym roku nie będzie..

Coś takiego wyrosło po przesianiu ziemi w rabacie. Kiedyś mieliśmy tego ogromne ilości. Później padło, wyginęło. W tym roku po przewróceniu ziemi nasionka odżyły. Ktoś ma pomysł co to jest.

Tak wyglądają nasienniki
