JonDzon pisze:Sprawdź dokłanie skład nazozu, jeśli nie ma w nim siarki (S) to niestety ale nie zakwasza.
Niestety, nie ma w składzie siarki, wapnia chyba też nie - jest to mączka kostna. Do tej pory podlewałam zaledwie kilka razy (nie było potrzeby, bo do tej pory, przynajmniej raz w tygodniu dobrze polało) wodą ze studni - twardą, jak to u nas.
Co teraz? Jaki zakwaszacz kupić? Czy jeszcze w tym roku, czy w przyszłym?
Żeby borówka zawiązała pąki na następny sezon,musi być zdrowa i dobrze odżywiona.Nie czekaj do wiosny ,tylko już teraz zakwaś glebę do odpowiedniego pH i daj siarczan potasu(rozpuszczalny,nie granulowany) http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 34&t=59713
Witam. Ostatnio zastanawiam się nad założeniem małej uprawy borówki amerykańskiej, ok. 38 arów. Jednak z działką na której chcę ją założyć wiąże się jeden problem. Pobliska rzeka przy zwiększonych opadach lubi wylewać, najczęściej na wiosnę. Woda potrafi utrzymywać się tam 2-3 tyg. Czy borówka przetrzymałaby to?
Drugi problem jest to, że chcę to zrobić na początek po jak najniższych kosztach ze względu na ograniczony budżet, nie znajdę środków na nawadnianie uprawy w wypadku suszy. Czy mimo to mógłbym liczyć na plony?
Na początek odpowiem Ci tak: jeśli już masz coś robić-rób to porządnie. Co do rzeki i zalewania, które utrzymuje się około 2 tyg. Czytałem o tym wiele różnych publikacji i w każdej z nich piszą, że borówka lubi wilgotna lekka i przewiewną glebę-nie lubi kiedy korzenie ma zatopione w wodzie ale znalazłem też wypowiedź jednego z plantatorów, który twierdzi że u niego jakaś odmiana regularnie co roku około tygodnia stoi w wodzie i nic jej nie jest. Moim zdaniem, jeśli wylewa Ci tam woda a masz możliwość odprowadzenia jej nadmiaru to inwestuj w taką opcję - będziesz miał gwarancję, że krzewy nie padną Ci od zalania wodą. Co do zrobienia czegoś po niskich kosztach jeśli o bor?wkę chodzi to jeśli nie masz odpowiedniej gleby to raczej niskie koszty nie wchodzą niestety w grę. Koszt założenia 1 hektara plantacji to ok 60-80 tyś zł (przygotowanie podłoża, zakup torfu, trocin, nawozów, sadzonek) raczej małe koszty to to nie są. Lepiej posadzić jednego roku mniej krzewów a p?źniej w miarę funduszów powiększać plantacje, a tak jak powinno to być wykonane niż zrobić to byle jak, bo po kilku latach może okazać się, że nie tylko krzewy przestaną rosnąć i owocować ale mogą również wypadać. Możesz też spr?bować uprawy na tzw. bruzdach (wzgórkach) zawsze to korzenie będą mniej narażone na zalewanie. Podsumowując uprawa bor?wki nie jest tania a krzewy poniekąd wbrew temu co piszą są dość wymagające względem warunków stanowiskowo-glebowych, borówkę można uprawiać na większości rodzajów gleb, pozostaje tylko pytanie czy koszty przygotowania odpowiednich warunków dla uprawy borówki będą adekwatne do uzyskiwanych ewentualnych zysków.
Wicia borówka nie wymaga obfitego nawożenia - ja wiosną daje siarczan amonu w trzech dawkach po garści na 10 litrów wody
[deszczówki ] na krzak. Zalanie borówek na dwa tygodnie może być zabójcze a nie podlewanie w czasie suszy odbije się na jakości
owoców oraz wielkości plonu.
Akurat z jakością gleby nie miałbym problemu ponieważ jest to działka na torfowa. Jedynym problemem wydaje się tu sprawa wody. Co do braku podlewania bardziej skupiłbym się na osiągnięciu takiego plonu, który da mi zadowalający zysk. Dopiero po pozyskaniu większych funduszy zainwestowałbym w studnie lub zasilanie z rzeki. Drugi problem zalewania jest ciężki do rozstrzygnięcia, bo jak na razie nigdzie nie znalazłem jednoznacznych opinii na ten temat.
Moim zdaniem nie ma znaczenia jakie przekompostujesz te trocimy ( ważne aby były z iglastych ) - ja dawałem te pierwsze z pod piły - są drobniejsze więc łatwiej się rozłożą. Kopałem głęboki na jakieś 40 cm dół, wsypywałem takie trociny, mieszałem z glebą i nawozem azotowym ( saletra, mocznik - powinno się dawać około 2-3 kg na m3 ). Kompostowałem to około 6 miesięcy ( najlepiej 1 rok ) od czasu do czasu przelewając dużą ilością wody, aby wypłukać fenole i garbniki. Na wiosnę wsypywałem te trociny do dołka z torfem nie odkwaszonym i ziemią rodzimą i sadziłem w to krzewy - nie mam żadnych widocznych niedoborów na liściach. Oczywiście daję też nawozy do borówek.
Witam wszystkich serdecznie mam pytanie borówki mam po owocowaniu czy teraz mam podlać każdą z nich 10litrami wody z dodatkiem siarczanu amonu?I drugie pytanie czy borówkę amerykańską się przycina a jeśli tak to jakie są zasady przycinania?
Siarczanem amonu absolutnie nie co najwyżej możesz podlać siarczanem potasu który pomoże zdrzewiec nowym przyrostom, borówki się nie przycina tylko wycina całe pędy które owocowaly juz dwukrotnie. Tak z 3-4 cm nad ziemią.
markis dziękuję,siarczan potasu zle doczytałam .A le tego siarczanu potasu mam rozpuścić w jakiej ilości wody pod krzaczek.No i problem czy ja dopatrzę się które pędy owocowały dwukrotnie?
Wicia pisze:Akurat z jakością gleby nie miałbym problemu ponieważ jest to działka na torfowa. Jedynym problemem wydaje się tu sprawa wody. Co do braku podlewania bardziej skupiłbym się na osiągnięciu takiego plonu, który da mi zadowalający zysk. Dopiero po pozyskaniu większych funduszy zainwestowałbym w studnie lub zasilanie z rzeki. Drugi problem zalewania jest ciężki do rozstrzygnięcia, bo jak na razie nigdzie nie znalazłem jednoznacznych opinii na ten temat.
sprawdź lepiej pH tego torfu. w Polsce jest niewiele torfowisk kwaśnych, ogromna większość torfów ma pH ponad 6.
markis80 pisze:Siarczanem amonu absolutnie nie co najwyżej możesz podlać siarczanem potasu który pomoże zdrzewiec nowym przyrostom, borówki się nie przycina tylko wycina całe pędy które owocowaly juz dwukrotnie. Tak z 3-4 cm nad ziemią.
Zdania uczonych są podzielone ,jeżeli na pędzie wybije nowy przyrost poniżej tego,co jest do wycięcia,to ja go zostawiam.Nawet gdy jest 30-40 cm nad ziemią.
markis80 pisze:Siarczanem amonu absolutnie nie co najwyżej możesz podlać siarczanem potasu który pomoże zdrzewiec nowym przyrostom, borówki się nie przycina tylko wycina całe pędy które owocowaly juz dwukrotnie. Tak z 3-4 cm nad ziemią.
Zdania uczonych są podzielone ,jeżeli na pędzie wybije nowy przyrost poniżej tego,co jest do wycięcia,to ja go zostawiam.Nawet gdy jest 30-40 cm nad ziemią.
Masz rację ale jak niema nowych to można ciąć niżej.
Zapomnieliście dodać,że do 5 lat po posadzeniu wykonuje się tylko cięcie prześwietlające ,wycinając jedynie pędy słabe i chore,płożące się itp.
Borówka najlepiej owocuje na pędach 2-3letnich.Cięcie najlepiej robić wczesną wiosną,gdy nie grożą już silne mrozy,a krzew jest w fazie nabrzmiewania pąków.Wtedy widać lepiej co wyciąć lub gdzie.Ja po cięciu nie robiłem żadnego oprysku ,ale rany smarowałem maścią ogrodniczą lub można emulsją z miedzianem.