Jasiu, Janku, beatrix+,PEPSI,Dobrosiu i Margaret2014
fajnie,że mnie odwiedzacie,choć ja nie jestem zbyt systematyczna w tworzeniu nowych wpisów,ale mam nadzieję,że mi wybaczycie


Beti mam nadzieję,że mimo wszystko otworzyłaś swój nowy wątek?
Jako,że już noc,to i zdjęcie nocne wstawię do posta,bo i lepiej widać na takim kawalek ogródka

Ale natychmiast rozjaśniam horyzonty radośniejszymi zdjeciami.
Miałam go wyrugować z ogródka,bo mało miejsca mam na inne rośliny a on taki pospolity się wydawał.
Zdecydowałam,że zostanie i nie żałuję,ładnie kwitnie i obficie i dość długo się zapowiada..
Wydawało mi się,że nie mogę bez niej żyć,ale już minął mi zachwyt nią...
Ma tych kwiatów sporo,napakowane aż do przesady, ale cały krzew sprawia wrażenie wiecznie uśpionego...wiecznie w fazie nie do końca rozkwitłych kwiatów i cała euforia mi minęła

Ta róża będzie bardzo wartościową odmianą, jeśli tylko się rozrośnie i nabierze sił.
Jest ładna,zmienna w wyglądzie kwiatów, pachnąca i odporna na plamistość liści.
To jest właśnie ta jej zmienność

Resztki skalniaka
Prześliczne gwiazdeczki na zielonym tle tworzy nachyłek okółkowy.
Dzięki Olkowi

by uchronić się przed jego zniknięciem tak jak zdarzyło mi się to z poprzednimi kępami.
Piękność,których zwykle u mnie nie było ale teraz są pojedyncze i pięknie wyglądają na rabacie...
Red Baron i w głębi niesamowicie rozrosła Bouquet Rose
Jasiu już kolejny 3 a może nawet 4-5 sezon niczym nie zakwaszam podłoża hortensji.
Sadząc je ,owszem w dołki wsypywałam kwaśny torf i mieszalam ga z ziemia pochodząca z wykopania,potem posypywalam nieco kwaśnego torfu albo późną jesienią by ukryć korzenie,które są bardzo płytko pod ziemią lub nawet na wierzchu i jeden raz podsypałam im wiosną nawozu zakwaszającego do borówki.
Obecnie,od dawna,tak jak napisałam wyżej nic nie robię poza jednorazowym,wiosennym podaniem 2-3 garści Azofoski .
W obecnych moich warunkach hortensje są bardzo 'drogocenne'

strasznie podności ich wartość.
U mnie jest bardzo niewiele deszczu.
Wszelkie burze i nawet krótkotrwałe ulewy podopbno przeszły nad moim miastem, do mnie nie docierają.
Miałam zaledwie jeden deszczowy dzień i noc ale bez szaleństw.
Dlatego też od soboty podlewam hortensje każdego dnia by nie patrzeć na ugotowane i oklapłe kiście kwiatów.
Małgosiu może Cię zaskoczę lub nawet rozczaruję swoją opinią ale jest ona prawdziwa i przemyślana.
Otóż... ja żałuję,że rozsypałam te zrębki na rabatach i zamierzam to uprzątnąć.
Nigdy nie chciałam mieć kory na rabatach a skusiłam się za namową męża na te zrębki,które aktualnie doprowadzają mnie do szału.

Patrząc na rabatę widzę bałagan,chwaściska,małe,duże i wielkie a także mam ogromne trudności z prawidłowym utrzymaniem brzegu odzielająćego rabate od darni trawnika.
Ba,jestem świadoma występującego zagrzybienia na rabatach, jakie wprowadziłam na własne życzenie do swojego ogródka.
Nie..nie..to był mój szalony pomysł

Maszyna owszem jest przydatna tam gdzie mamy drzewa i krzewy,szczególnie już starsze,których przycięcie obfituje w gałęzie trudne do upłynnienia w inny sposób. Maszyna je poszatkuje i mogą z powodzeniem trafić na kompost.
Natomiast nie chcę już ich na rabatach...
Wiosenne rabaty z widoczną ziemią osuszaną przez słońce po zimie,są najpiękniejsze,potem rośliny nie pozwalają rozrastać się chwastom lecz same rosną wspaniale a jesienią...kopię,przesadzam,dosadzam i znowu czuję zapach ziemi a nie butwiejących zrębków .

Ale to moje przemyślenia i teraz niecierpliwie oczekuję dni gdy będę mogła wygrabić to tałatajstwo z moich rabat.
Chwilami jestem na siebie zła,że tak 'zaszałalam' po 20 latach zabawy w ogródek...
Największe rozczarowanie tego sezonu.
Cztery wielkie kubły z burgmansia i jeden jedyny pąk

