Wszystko co dobre szybko się kończy. Słońca dzisiaj u mnie nie uświadczy

Znowu wieje jak szalone a nocą padało..jedynym plusem jest (no właśnie) plusowa temp, nawet nocą. Znalazłam
takie prognozy na ten rok, że odechciewa się wszystkiego..bo jeśli faktycznie mają być przymrozki w maju to ja podziękuję.
Kajko, teraz tylko codziennie podglądać czy jest coś nowego..ja też tak mam
heliofitka, dziękuję, że znalazłaś dla mnie chwilkę czasu, ja nadal niedouczona jestem i pomału ogarniam co z czym
Ewo,
Joanno, wiem że to dopiero luty, wiem że to podobno kalendarzowa zima i nie ma co szaleć..
ale czasem człowiek musi, inaczej się udusi
na ocieplenie klimatu garść zdjęć z lipca
mieczyk abisyński, dwa lata czekałam na pierwszy kwiat..dziwne bo warunki miał a i tak rósł jedynie w liście
crocosmia..mam nadzieję przezimowała. Rok w rok była wykopywana, aż wyczytałam, że może zimować pod kopczykiem..zobaczymy
moje nieszczęsne jeżówki..w sumie miałam już 7 szt..oczywiście z all i oczywiście nie takie jak były zamawiane

zostawiłam sobie 2 różowe i jedną biała resztę oddałam w dobre ręce i..pogodziłam się z faktem, że u mnie jeżówek nie będzie i mam do nich pecha. W tym roku kupiłam 5 kolejnych..tym razem w sprawdzonym miejscu
hiacynt kalifornijski, jeden z niewielu, który przedarł się przez czarnuszkę
moja bidulkowa lawenda, była u mnie pierwszy rok a już przecierpiała 2 przeprowadzki..w tym roku jakoś muszę jej wynagrodzić
wilec..który jest niebezpiecznie podobny do powoju..
malwa, jedyna kwitnąca spośród 5 sióstr. Zaraza była silniejsza niż chęć kwitnienia..takie czarne paskudztwo zjadło pozostałe w 2 tygodnie (2 tygodnie na wielkie, ponad 2m malwy)
winogron mojego M. biały duży i mega słodki

W tamtym roku dosadził 6 czarnych deserowych i jeden biały..wspomina coś jeszcze o różowym i jakimś tam jeszcze.. zaczyna zawłaszczać mi miejsca na powojniki
