Posiadam od końca jesieni dwa duże (albo normalne?) odstraszacze solarne. Wtyczka do łączenia -taka jak w słuchawkach. Ustawione 15m od siebie. Bo krecik kopał przed i za domem. Krecik pojawiał się dalej. Przyszła zima to mniej, ale jak tylko było ładnie to dalej był.
Od dwóch miesięcy posiadam dodatkowo 4 małe odstraszacze solarne - dla porównania: wtyczka do łączenia to takie dziwne coś, ciężko wyciągnąć jak się zatnie odstraszacz i nie bzyczy -co się rzadko zdarza, ale jednak na początku się zdarzyło jak nie naładował się w pełni albo za mocno popadało

. Mniejsza powierzchnia panelu, całej "główki".
A że ktoś kupujący nie spojrzał, że skoro cena sporo niższa, to odstraszacz może być inny i dużo mniejszy, to tak wyszło
Ustawione tak, aby co 7 metrów coś bzyczało. Nie w linii prostej ;-) Ale ustawione na szerokości, długości...
Wniosek? Przez chwile miałam wrażenie, że chyba nie ryje, po tygodniu, może dwóch pojawiły się obok zasięgu nowe kopce, nowe kanały pod tujami... powrócił na trawnik, kopce są obok odstraszaczy
Chyba zaprzyjaźnił się z tym dźwiękiem. Ja już przywykłam do niego...
DZIAŁAJĄ ODSTRASZACZE - Nie mam 3 kopców dziennie, tylko 1 i kanały. Czy tego chciałam? Niech pomyślę, Hmmm...
3metry obok odstraszacza, pod samym prętem zbrojeniowym z puszką -ala wiatraczek i doookoła niego... tulipany i poziomki w powietrzu -ok. Jak tylko je wsadziłam w ubiegłe wakację, tak samo im zrobił. Nie lubi poziomek

, a poziomki tam chcą być. Tulipany uwielbia mi wszędzie przekopywać... zanim zakwitną =]]
Rozglądam się i widzę, że poszedł na świeżo zasiany ogródek -cebulka biała na wierzchu, czerwona zmieniła "rządki" przez korytarze... marchewka w kopcach... A pod niezasianym fragmentem, wyłożonym czarną folią - jest też co udeptywać. Odrobił sobie za te odstraszacze. Ale one -przynajmniej ten duży co stoi obok, powinien teoretycznie złapać zasięgiem ogródek.
On lubi tak przed deszczem zryć wszystko!
Nie wiem jaki odstraszacz posiadacie. W małym nie pisało nic na ten temat, ale w dużym: nie działa jak jest deszcz, mokra, wilgotna ziemia, czy tam zmarznięta... blablabla... ;-)
Rozglądałam się po okolicy najbliższej - od strony frontowej widać, że ryje tylko u mnie i 10 domów dalej. Jak chciał ode mnie przejść na pole uprawowe (obecnie nic nie zasiane) w bok, to zawrócił, bo za twardo i brak takich pysznych chrabąszczy majowych, czerwcowych, lipcowych
gleameil - mój kocur znudził się w tym roku i chodzi na pole opuszczone sąsiadujące z moim. Tam ma większą frajdę. Przez okno widzę jak 5 innych kocurków też tam poluje na jaszczurki, nornice...
Także, jeżeli tylko z tego względu chcesz kotkę, to przemyśl jeszcze raz. Mój przynosi mi co chwile stworzonko jakieś. Bawi się z nimi, podgryza, zagryza, zostawia martwe i wraca na łowy. A ja wyrzucam ciałka=]
Jak tam Wasza walka?