Witajcie!
Dzisiaj nawet słoneczko próbowało pogonić chmury, ale przegrało z nimi. Jedyne, co się poprawiło, to pułap chmur poszybował w górę i nie było już tak ciemno w ciągu dnia.
Wprawdzie pozwoliłam sobie na mały spacer, ale zabłądziłam do marketu i z torbą wypełnioną zakupami wróciłam do domu, by dalej trenować posługiwanie się nową przeglądarką. Myślę, że już opanowałam jej tajniki, znajduję wszystko, co chcę, w związku z czym pewniej poruszam się po internecie.
Martusiu - nigdy nie siałam nagietek, one były na działce od zawsze, tzn. od chwili jej zakupienia od poprzednich właścicieli. Sieją się same, gdzie chcą, a ja pozwalam im rosnąć i kwitnąć. Usuwam tylko te, które zbyt się panoszą. Miłe z ich strony jest to, że po pierwszym kwitnieniu z rozsianych nasion kwitną nowe roślinki w tym samym sezonie.
Próbowałam dać im towarzystwo odmianowych nagietków, jednak one nie nie sieją się same, giną po zimie, a nasion nie zbierałam, zostałam przy tych, które mnie polubiły.

Chryzantemy rzeczywiście nic sobie z niskiej temperatury i niedostatku słońca nie robią, kwitną i już!
Gołębiom jedynie jastrzębie zagrażają, a Misi już zimno było nawet na słonecznym miejscu.
Proś słoneczko, proś, bo coś z tego jednak mam. Dzisiaj próbowało mi zaświecić, ale chmurzyska były silniejsze. Może gdy jeszcze trochę powalczy, pokaże swoje oblicze. Dziękuję ślicznie.
Ewuniu - zarówno gołąbki i Misia lubią spacery po działce, jednak o ile ptakom chłód nie przeszkadza, o tyle kotce już było zimno i więcej czasu spędzała pod kocem niż na powietrzu.
Bardzo mi brakowało forum, szczęśliwie już jest wszystko OK.
Alu - moje chryzantemy są dość wysokie, dorastają do ok. 60 cm. Mam też niskie - 30 cm, ale one wcześnie zaczynają kwitnąć (początek września) i wcześnie przekwitają (pod koniec października).

Gdybyś chciała tych niskich, to chętnie się z Tobą podzielę, bo dużo młodych przyrostów wypuściły, ale to już wiosną.
Teraz bardzo łatwo się przeziębić. Kuruj się i nie wychodź z ciepłego domku zbyt wcześnie. Zdrówka.
Danusiu - nie potrafię powiększać zdjęć wysyłanych przez fotosik, korzystam z innego hostingu, a tam wybieram sobie rozmiar spośród kilku proponowanych.
Nie lubię tych krótkich dni, a gdy jeszcze są pozbawione słoneczka, to wręcz ich nienawidzę.

Mimo wszystko jednak trzeba je jakoś przeżyć, nie ma wyboru. Na szczęście niedługo grudzień, a potem poleci z górki.
My zaszczepiliśmy się już trzecią dawką i staramy się jak najmniej przebywać wśród większych grup ludzi, by nie zachorować na tę paskudną chorobę. Udawało się dotąd, to może uda się jeszcze.
Zdrowie przygarniam z wdzięcznością i odwzajemniam z całego serca.
Marysiu - masz świętą rację zarówno pod względem cytowanego powiedzenia, jak i zbawczego działania słoneczka.
U mnie nagietki sieją się zawsze w nadmiarze, nawet nie zbieram nasion, bo wiosną i tak część muszę wyrzucać. Gdybym wiedziała, że masz z nimi problem, zebrałabym nasiona. Chociaż może jeszcze się uda z tych, które jeszcze przed tygodniem kwitły w najlepsze.
Aksamitki w tym roku
ślimary mi wciamały i nie miałam ani jednego kwiatuszka.
Gołębiom zimno nie straszne, natomiast Misia już marzła i uciekała pod koc. Raczej pilnowała kłódki, by nie zginęła, bo wolałaby zamknąć działkę i wrócić do ciepłego mieszkanka. Od tamtej pory nawet nie
miauka z tęsknoty za działkową swobodą.
Dziękuję pięknie za dobre życzenia i wzajemnie zdrówka życząc, buziaki przesyłam.
Krysiu - miło mi Ciebie przywitać.
Tak to już z nami jest, że cieszą nas nawet te najmniejsze kwiatuszki, a gdy już nawet tych zabraknie, cierpliwie czekamy na otwarcie nowego sezonu.
Sałatka z Halinki przepisu bardzo nam smakuje, zapewne i Twoim kubkom smakowym będzie miła.
Pozdrawiam wzajemnie i życzę jak najwięcej słonecznych chwil.
Dobrej nocki, Kochani.
