
W tym roku rozpoczęłam uprawę robiąc co tydzień opryski z wywaru ze skrzypu, jedak w środku lipca kiedy przyszły kilkutygodniowe bezdeszczowe upały, opuściłam 1 oprysk i dosłownie w tym czasie zaatakowała ZZ. Trochę się dziwiłam, bo jak to - upały i zz. Po konsultacjach na forum, ustalone było, że ZZ musiała się znajdować w wilgotnym, rannym powietrzu. Czyli w takiej sytuacji wiatra by mi nie pomogła.
Ale pamiętam, że w zeszłym roku zrobiłam pierwszy oprysk po wysadzeniu miedzianem zarówno pomidorów jak i ogórków, ba i nawet w lipcu niczym nie pryskałam swoich pomidorów przez 3 tygodnie (!!) i plony miałam olbrzymie, zarówno w pomidorach jak i ogórkach. A kiedy już nie mogłam się patrzeć na pomidory, a było to na początku września, zaatakowała zz. W tym roku, nie zrobiłam owego pierwszego oprysku i do teraz bardzo tego żałuję. Co prawda trochę pomidorów uratowałam, ale to nie to, co było w zeszłym roku......