Kasiu, na szczęście "co się odwlecze, to nie uciecze". Do takiego kroku trzeba podejść powolutku i systematycznie, nie ma co poganiać. Nie znam przyczyn, więc nie będę się mądrzyć. Powiem tylko, że my ciut za szybko wszystko wykonaliśmy, tzn. przeprowadzkę z W-wy tutaj. Podjęliśmy decyzję na wiosnę (kwiecień), w lipcu już sprzedawaliśmy mieszkanie (za szybko i kiepsko w sumie sprzedaliśmy), no i niecałe dwa lata później mieszkaliśmy u siebie

Teraz już jest jak jest, dla nas cudownie, ale może jednak trzeba było dokładniej przemyśleć pewne sprawy, jak np. dojazdy dzieci do szkoły...
Spotkanie w realu koniecznie. Teraz nie mam głowy do tego, bo trochę mnie znów rozłożyło, ale jak tylko lepiej się poczuję - pomyślimy. Nawet myślałam o powtórce ubiegłorocznego 8 marca, ale chyba wolę, żeby już choć trochę można było posiedzieć na zewnątrz

Czyli pewnie po Wielkiej Nocy.
Miłego dnia i nie zapracowuj się do takich godzin
