Przydomowa hodowla kur cz.2
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Na jedną kurę prawidłowo powinno być minimum 10m kwadratowych wybiegu, jeśli masz zamiar trzymać sporą ilość to co do kurnika to możesz pomieścić nawet i z 50 sztuk spokojnie jeśli kurnik służyłby im tylko do spania, co do "czerwonych kur" to jest albo issa, astra albo messa (i nie jest to rasa, tylko odmiana, żadna towarówka nie jest rasą
, na wolierze strasznie się pieklą jeśli zrównuje się te dwa pojęcia
), no i co do wybiegu jeśli masz zamiar go obsiać a nie np wyzrębkować (zrębki pochłaniają amoniak, to by było praktyczniejsze i mniej uciążliwe jeśli jest jakieś "ale" co do zapachów), to powinnaś posiać trawę i wyłożyć ziemię wytrzymałą siatką (najlepiej coś nierdzewnego i w miarę gęstego), bo kury wydrapią wszystko w try miga i po zielonej trawce pozostaną Ci tylko wspomnienia i marzenia aby taką mieć, a tak to zero drapania i tylko dziobanie pozostaje (lub przynajmniej część wyłożyć).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
50 kur w takiej budzie
? Dziś tam weszłam z miarką, więc pamiętam jak mało tam jest przestrzeni, trudno sobie wyobrazić w niej tyle dziobów. Dla nas spokojnie wystarczą 4 kury albo 5.
Chciałam im tam pozwolić trochę pogrzebać przy kurniku, to taki kąt ogrodu z chwastami, perzem, pokrzywami, mniszkiem i krzakiem leszczyny, trawa jest rzadkością i zupełnie mi na niej tam nie zależy. Mogłyby sobie tam drapać i dziobać.
A 100m sadu szybko zmieniłyby w klepisko? Bo to akurat ładniejszy kawałek działki i chyba byłoby mi szkoda jakby wydrapały go do gołej ziemi. To przemyślimy też wyłożenie siatki pod darń.
I jak kurę gdzieś zaprowadzić dalej od kurnika też nie wiem, czy wziąć ją pod pachę czy zwabić jakimś smakołykiem, jak kota saszetką
A no i nie daje mi ciągle spokoju, czy takie odmiany na fermy, które od wyklucia są w klatkach, w pomieszczeniach i nie mają żadnych wzorców po rodzicach będą umiały się na dworze normalnie zachować.
Chciałam im tam pozwolić trochę pogrzebać przy kurniku, to taki kąt ogrodu z chwastami, perzem, pokrzywami, mniszkiem i krzakiem leszczyny, trawa jest rzadkością i zupełnie mi na niej tam nie zależy. Mogłyby sobie tam drapać i dziobać.
A 100m sadu szybko zmieniłyby w klepisko? Bo to akurat ładniejszy kawałek działki i chyba byłoby mi szkoda jakby wydrapały go do gołej ziemi. To przemyślimy też wyłożenie siatki pod darń.
I jak kurę gdzieś zaprowadzić dalej od kurnika też nie wiem, czy wziąć ją pod pachę czy zwabić jakimś smakołykiem, jak kota saszetką
A no i nie daje mi ciągle spokoju, czy takie odmiany na fermy, które od wyklucia są w klatkach, w pomieszczeniach i nie mają żadnych wzorców po rodzicach będą umiały się na dworze normalnie zachować.
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Madziagos
- -Moderator Forum-.

- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Będą się umiały zachowywać jak każde inne kury, bez obaw.
U mnie 90 metrów woliery zmieniło się w klepisko w ciągu miesiąca - załatwiły to kury w liczbie 17 sztuk.
Jeżeli planujesz dwa wybiegi, to w tym mniejszym, przy domku możesz kury trzymać większość czasu, a na sad puszczać np. na kilka dwie-trzy godziny dziennie, czy co drugi dzień - wtedy nic nie zniszczą, tylko zielsko wyskubią.
Wybieg stały warto częściowo zadaszyć - kury nie znoszą wilgoci.A propos zapachu - ja mam wolierę wypiaskowaną, czasem zamiatam guano i nie śmierdzi - albo ja nie czuję
A jest komu brudzić, zwłaszcza trzy pawie robią robotę.
Kilka stron temu jest znajdziesz zdjęcia poglądowe, jak zrobić tunelik do przemieszczania kur.
U mnie 90 metrów woliery zmieniło się w klepisko w ciągu miesiąca - załatwiły to kury w liczbie 17 sztuk.
Jeżeli planujesz dwa wybiegi, to w tym mniejszym, przy domku możesz kury trzymać większość czasu, a na sad puszczać np. na kilka dwie-trzy godziny dziennie, czy co drugi dzień - wtedy nic nie zniszczą, tylko zielsko wyskubią.
Wybieg stały warto częściowo zadaszyć - kury nie znoszą wilgoci.A propos zapachu - ja mam wolierę wypiaskowaną, czasem zamiatam guano i nie śmierdzi - albo ja nie czuję
A jest komu brudzić, zwłaszcza trzy pawie robią robotę.
Kilka stron temu jest znajdziesz zdjęcia poglądowe, jak zrobić tunelik do przemieszczania kur.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
No tak z piasku to się "suszki" wydrapie
, ale raczej ziemi piach nie wzbogaci
i robaczków nie znajdą.
Co do siatki to ma być ona na darni (przerośnięta trawą, tak się zakamufluje że kosiarką spokojnie będzie można kosić, chyba że masz jakieś wertepy czyt. wgłębienia, to wtedy noże trafią na siatkę), 50 dziobów wcale tak dużo miejsca na grzędach nie zajmuje, lubią się do siebie tulić
, co do "przenoszenia" kur to spokojnie możesz je zwabić tam gdzie chcesz aby szły, namoczony chleb uwielbiają także to jest dobry "smaczek" do kuszenia, podobnie kawałki jakiegoś mięsa (ew dżdżownice), po kilku razach same będą wiedzieć gdzie iść i będą dosłownie lecieć do zielonej trawy nie patrząc na rabatki
.
Co do siatki to ma być ona na darni (przerośnięta trawą, tak się zakamufluje że kosiarką spokojnie będzie można kosić, chyba że masz jakieś wertepy czyt. wgłębienia, to wtedy noże trafią na siatkę), 50 dziobów wcale tak dużo miejsca na grzędach nie zajmuje, lubią się do siebie tulić
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Agga167
- 200p

- Posty: 209
- Od: 2 wrz 2012, o 14:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Aguss85, skuś się, bo warto i jaka satysfakcja
Ja zaczęłam od pięciu kur z wyprzedaży
Tata mi kupił na fermie po 5 zł za sztukę. Kilka dni siedziały przy drzwiach kurnika, a potem hulaj dusza. Potem dokupiłam 5 rocznych, bo 2 mi lis załatwił i 1 jastrząb, a jedna zdechła (w zeszłym roku, żeby nie było).
Kurnik mam o podobnej powierzchni, wybieg około 35 x 20 m i jest klepisko, ale pomogły w tym kaczki i indyki. Widzę, że trawa bierze się do życia, może tego lata nie będzie tak źle, zdąży odrosnąć, tym bardziej, że teraz siedzą zamknięte.
Od 6 kur mam po 3- 4 jajka.
Kurnik mam o podobnej powierzchni, wybieg około 35 x 20 m i jest klepisko, ale pomogły w tym kaczki i indyki. Widzę, że trawa bierze się do życia, może tego lata nie będzie tak źle, zdąży odrosnąć, tym bardziej, że teraz siedzą zamknięte.
Od 6 kur mam po 3- 4 jajka.
Agnieszka
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Obejrzałam ten tunel dla kur, uśmiałam się
Wyobraziłam sobie, jak rozstawiam taki korytarz przez cały ogród, przez środek tarasu, wzdłuż domu, aż do sadu i te kury mi tak codziennie paradują na wybieg
Może spróbuję je zwabiać na chlebek albo inny kąsek. Przy okazji jak się cofnęłam w wątek spodobał mi się pomysł wypasania zimą kur w szklarni, bardzo się dobrze składa, że do szklarni będzie kilka metrów, a w szklarni można dogrzać i cały dzień jest jasno. No i "samo" się kopie, nawozi i odrobacza
Muszę koniecznie w wolnym czasie przeczytać całą poprzednią część, bo tu macie genialne pomysły
Dziewczyny dzięki za porady (i zachętę )
Mam jeszcze kilka wątpliwości, ale nie chcę Was zajmować głupimi pytaniami, zamówiłam za grosze taką książkę "GOSPODARSKI CHÓW KUR" Wiśniewska, obczytam się na początek
Zanim się wszystkiego dowiem, a potem zbudujemy co potrzeba to pewnie pół roku minie.
Oby do tego czasu poprawiła się sytuacja z grypą, bo nie chciałabym trzymać kur zamkniętych, na zadaszoną wolierę już miejsca nie mam.
Dziewczyny dzięki za porady (i zachętę )
Mam jeszcze kilka wątpliwości, ale nie chcę Was zajmować głupimi pytaniami, zamówiłam za grosze taką książkę "GOSPODARSKI CHÓW KUR" Wiśniewska, obczytam się na początek
Oby do tego czasu poprawiła się sytuacja z grypą, bo nie chciałabym trzymać kur zamkniętych, na zadaszoną wolierę już miejsca nie mam.
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
-
Majajka
- 200p

- Posty: 233
- Od: 16 mar 2017, o 21:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Guildford, Anglia
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Co prawda już kur nie mam, ale... to bardzo inteligentne stworzonka, można je nieźle wytresować ;). Jeśli ZAWSZE karmiąc kury będziesz wydawać określony dźwięk (u mnie to było cmokanie i grzechotanie ziarnem w wiaderku) to szybko nauczą się pędzić do ciebie na złamanie dzioba. U mnie mniej więcej 5-10 minut trwało "zwołanie" 30 zielononóżek biegających luzem po polu na wybieg.... A jak wiadomo zielononóżki potrafią dość daleko odejść, czasami musiałam cmokać na całe gardło, żeby w ogóle usłyszały
. Nauka zajęła mi jakieś 2-3 miesiące przy całym młodziuteńkim stadzie.
Za to na inne cmokanie wychodziły z kurnika w trakcie sprzątania - nie miałam problemu ze stadem ciekawskich kur podczas sprzątania. Umiały też na gulgotanie wskakiwać na kolanka do drapania pod dziubkiem, bardzo pomocne podczas przycinania piórek na skrzydłach
. Na stukanie w drzwiczki grzecznie wracały do kurnika, niezależnie od godziny - wykorzystywałam to wieczorem, jak nie chciało mi się czekać aż same wlezą. A to były "dzikusy"! Araukany uczyły się chętniej i umiały o wiele więcej (np. jedna, najukochańsza, opanowała grzebanie w określonym miejscu na popukanie tam palcem czy wyjadanie robaczków spod grabek bez uszkadzania roślin - jako jedyna miała wstęp do warzywniaczka)
.
Za to na inne cmokanie wychodziły z kurnika w trakcie sprzątania - nie miałam problemu ze stadem ciekawskich kur podczas sprzątania. Umiały też na gulgotanie wskakiwać na kolanka do drapania pod dziubkiem, bardzo pomocne podczas przycinania piórek na skrzydłach
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1678
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Potwierdzam. U mnie kury się nauczyły kojarzyć szpadel z kopaniem i dżdżownicami, więc czasem gdy tylko wzięłam go w ręce, zaraz miałam przed sobą grupkę kur wpatrujących się i czekających, w którą stronę pójdziemy kopać w ziemi.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1678
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
To może zrezygnować z trawy, wybieg nawet jeszcze zmniejszyć i traktować jako kompostownik?Agga167 pisze: Kurnik mam o podobnej powierzchni, wybieg około 35 x 20 m i jest klepisko, ale pomogły w tym kaczki i indyki. Widzę, że trawa bierze się do życia, może tego lata nie będzie tak źle, zdąży odrosnąć, tym bardziej, że teraz siedzą zamknięte.
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/or ... 75eb59.jpg
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
- Madziagos
- -Moderator Forum-.

- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Aguś,
jeżeli nie planujesz wielkiego stada kur to wystarczyłoby Ci małe zadaszenie przy kurniku - np. 2 na 2 albo coś takiego, może prostokąt.
Z czasem okazuje się, że nawet niewielkie zadaszenie ma głęboki sens - zwłaszcza wtedy kiedy długotrwale pada i wieje.
Nie wiem jak u Ciebie - ale u mnie żadna kura długo nie pożyje na wolności - za dużo drapieżników, mi raz cztery kury lis załatwił w 20 minut - na tyle spuściłam je z oka.
Dlatego nawet najmniejsza wolierka przy kurniku ma sens kiedy trzeba gdzieś pojechać na cały dzień - kury nie są zamknięte na amen, jednak bezpieczne.
Poza tym kto to wie, co będzie za rok jak chodzi o grypę ptaków.
Za kilka dni będę montować stałe zadaszenie części woliery - od stycznia męczę się z plandeką i mam serdecznie dosyć.
Jednak inaczej byłoby niezbyt ciekawie.
Ostatnio jeden gość wioskę dalej dostał 7 tysięcy do zapłaty za kury łażące luzem.
Pewnie skończyłoby się na kilku stówkach, ale się mądrzył i wkurzył kontrolerów.
jeżeli nie planujesz wielkiego stada kur to wystarczyłoby Ci małe zadaszenie przy kurniku - np. 2 na 2 albo coś takiego, może prostokąt.
Z czasem okazuje się, że nawet niewielkie zadaszenie ma głęboki sens - zwłaszcza wtedy kiedy długotrwale pada i wieje.
Nie wiem jak u Ciebie - ale u mnie żadna kura długo nie pożyje na wolności - za dużo drapieżników, mi raz cztery kury lis załatwił w 20 minut - na tyle spuściłam je z oka.
Dlatego nawet najmniejsza wolierka przy kurniku ma sens kiedy trzeba gdzieś pojechać na cały dzień - kury nie są zamknięte na amen, jednak bezpieczne.
Poza tym kto to wie, co będzie za rok jak chodzi o grypę ptaków.
Za kilka dni będę montować stałe zadaszenie części woliery - od stycznia męczę się z plandeką i mam serdecznie dosyć.
Jednak inaczej byłoby niezbyt ciekawie.
Ostatnio jeden gość wioskę dalej dostał 7 tysięcy do zapłaty za kury łażące luzem.
Pewnie skończyłoby się na kilku stówkach, ale się mądrzył i wkurzył kontrolerów.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Oj tak kuraki to cwaniaki, szczególnie jeśli są uczone od młodego, aby wracały na dany odgłos (u mnie to są różne wariacje "tututu" albo klikania zamiast cmokania...cmokanie jest mniej słyszalne
, a jak chcę je koniecznie zwabić lub poprowadzić aby coś zjadły to naśladuję nawoływanie koguta/kwoki), z daleka żeby je nauczyć to się woła i rzuca smaczki w ich stronę tak aby zauważyły...potem na Twój widok same będą zaglądać czy to już czas, czekając na dany odgłos lub biegnąc chętnie gdy czas na kolację (ziarna nigdy nie odmówią po spacerze), moje też nauczyłam aby podbiegały pod nogi stukaniem palcem o ziemię jak znajdę jakiegoś robaka, lub chcę którąś złapać bez ganiania, albo skubiąc trawę aby pokazać młodym że to zielone to się je i które najlepsze...taka mamka na start
Z moich mam zawsze ubaw, gdy same stwierdzą że czas wracać a ja akurat wyjdę na drogę zobaczyć czy idą...jak mnie zobaczą to jest wyścig na 100m i kto pierwszy
, prawie że aż fruną
.
Z moich mam zawsze ubaw, gdy same stwierdzą że czas wracać a ja akurat wyjdę na drogę zobaczyć czy idą...jak mnie zobaczą to jest wyścig na 100m i kto pierwszy
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- KochinyAndzi
- 100p

- Posty: 180
- Od: 9 lut 2017, o 23:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Koronowo
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Madzia ja mam to samo z plandeką i lisem
jest często stałym gościem na naszym tarasie...nawet flinta jest ale ja nie umiem trafić
jak tylko wiatr zaczął szarpać plandeką zarzuciłam pomysł. Planuję zadaszenie skośne z osb i papy, jak będzie czas i pogoda to się weźmie i zrobi. Moje na jedzenie lecą na odgłos, ale żeby je wieczorem zwołać...nie wpadłam na to jak były małe trzeba było nauczyć, ja po zmroku żarcie do kurnika przynoszę i zamykam wtedy. Następne pokolenie już będę szkolić na pewno!
Jeśli chodzi o jajka u nas każde ilości są pochłaniane i mama bierze, więc ok 9 dziennie to dla nas okazuje się za mało. A czy ktoś wie ile się kury odkwaczają? Te dwie co zdjęłam z lęgów nieudanych ciekawe kiedy zaczną się nieść, to pewnie kilka tyg trwa, jeszcze trochę gdaczą.
Jeśli chodzi o jajka u nas każde ilości są pochłaniane i mama bierze, więc ok 9 dziennie to dla nas okazuje się za mało. A czy ktoś wie ile się kury odkwaczają? Te dwie co zdjęłam z lęgów nieudanych ciekawe kiedy zaczną się nieść, to pewnie kilka tyg trwa, jeszcze trochę gdaczą.
Z wszystkiego robimy sobie jaja.
Pozdrawiam, Andzia.
Pozdrawiam, Andzia.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
"Odkwoczają"
, zależy czy pozwalasz spać w gnieździe i czy sadzasz na noc na grzędę
, jeśli robią co chcą trwa to dłużej (ale tu nie powiem ile dokładnie, bo nigdy nie miałam kwoki...zapewne jakieś kiedyś mieliśmy ale nie pamiętam, bo byłam za mała
).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Madziagos
- -Moderator Forum-.

- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Dorosłe kury też idzie wyuczyć.
Kiedyś zakupiłam kilka towarówek, około 24 tygodnie.
Już po tygodniu leciały do mnie, kiedy szłam z miską w ręku.
Odnośnie ataków drapieżników (lisów, jenotów, łasic, kun, tchórzy, zdziczałych psów) - chcąc uchować jakiekolwiek kury czy inne ptaki, muszę trzymać je szczelnie odgrodzone. W mojej okolicy inaczej nie da rady.
Lis spacerujący po tarasie to u mnie chleb powszedni.
Wszystkie ptaki w sumie cały czas spędzają na wolierze, którą dodatkowo zabezpieczam pastuchem.
Planuję zakup siatki elektrycznej dla kur - zrobię im na wiosnę dodatkowy wybieg na zielonej trawce, choć na dwie - trzy godziny dziennie.
Kiedyś zakupiłam kilka towarówek, około 24 tygodnie.
Już po tygodniu leciały do mnie, kiedy szłam z miską w ręku.
Odnośnie ataków drapieżników (lisów, jenotów, łasic, kun, tchórzy, zdziczałych psów) - chcąc uchować jakiekolwiek kury czy inne ptaki, muszę trzymać je szczelnie odgrodzone. W mojej okolicy inaczej nie da rady.
Lis spacerujący po tarasie to u mnie chleb powszedni.
Wszystkie ptaki w sumie cały czas spędzają na wolierze, którą dodatkowo zabezpieczam pastuchem.
Planuję zakup siatki elektrycznej dla kur - zrobię im na wiosnę dodatkowy wybieg na zielonej trawce, choć na dwie - trzy godziny dziennie.
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Madzia ciągle tam zaglądam w ten kąt od przeczytania Twojego postu, ale nie wiem, jak mogłabym tam ten daszek zrobić. Cały kawałek jaki mogę przeznaczyć na ptaki to też kawałek szpaleru tuj (gęstych, tak że nigdy nie jest pod nimi mokro), stojąca pod samą chatką leszczyna 1,5mx1,5m i czystego terenu jakieś 6x5 metrów (albo 7x3, zależy jak postawimy szklarnię). Ale jest gdzie się schować przed deszczem, oczywiście jak jest się kurą, bo ja się tam słabo pod tujki mieszczę
Przez leszczynę żaden sensowny daszek tam nie wejdzie
Może od góry można rozpiąć siatkę, taką jak na drzewka owocowe? Żadne ptaszysko nie zaglądałoby im do miski. Nas i tak ptaki nie odwiedzają, bo mój kotek jest polujący i się oduczyły odwiedzać nasz ogród.
Będziemy jeszcze myśleć, może jak M. wróci to będzie miał jakiś pomysł na zadaszenia, mi chyba brak wyobraźni na to miejsce
Poza tym jakby takie ograniczenie miało na stałe funkcjonować, ze nie wolno ptaków wypuszczać na wybieg, to ja bym się nie zdecydowała na kury
Będziemy jeszcze myśleć, może jak M. wróci to będzie miał jakiś pomysł na zadaszenia, mi chyba brak wyobraźni na to miejsce
Poza tym jakby takie ograniczenie miało na stałe funkcjonować, ze nie wolno ptaków wypuszczać na wybieg, to ja bym się nie zdecydowała na kury
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka

