Ja doszłam do wniosku, że lubię robić to czego nie MUSZĘ
Zakupy spokojnie, robię w Gozdowie, na sobotnim targu w Bielsku lub mojej ulubionej Zągockiej piekarni. W mojej wsi jest jeden sklepik. Mają bardzo mało towaru i krótkie terminy przydatności.
Po powrocie do domu pierwsze co robię to idę do wanny

, potem domowe ciuszki i jestem sobą

Wczoraj przebrałam się wcześnie w piżamę, ale kiedy przestało padać postanowiłam wyjść oszacować zniszczenia. Założyłam kalosze Mariusza, jego kurtkę i poszłam w ogród. Jak mnie zobaczył to mało nie umarł ze śmiechu
