Ja mam inny problem, mianowicie mam pisklę dzwońca od soboty. Obserwowałam go od piątku, gniazdo dzwońców było na mojej choince, bezpośrednio go widziałam. Rodzinka odleciała a najmniejszego zostawiła, rodzice nie karmili i nie przylatywali. Biedactwo piszczało póki miał sił, jak się zlitowałam i wzięłam, nawet nie protestował, nie umiał dzioba otworzyć. Karmiłam wpierw na siłę, myślałam że został odrzucony z powodu jakieś choroby.
Dzisiaj wygląda na okaz zdrowia

reaguje na mój głos.
Pytanie mam czy sam się z czasem nauczy jeść? Czy jakoś go tego nauczyć?Jest całkiem wypierzony i potrafi latać.
oto MIETEK

