Wierzcie mi ja też się nie mogę już doczekać na aparat.

A na M?

No pewnie też, zaraz zrobi bałagan w kuchni ale też przynajmniej coś ugotuje. Ale mój syn dzielnie próbuje ojca zastąpić. Wczoraj zrobił mi naleśniki. Oczywiście sprzątania kuchni było co niemiara.

Nie daleko pada jabłko od jabłoni.
Na smuteczki trochę zdjęć wspominkowych moich pupili:

No i ze swoją panią na spacerku jesienią. Mała jeszcze mała.

Moniko będę się starać ale często jest tak że u jednego niekłopotliwe a u innego padają. Początkujący to nawet proste potrafi popsuć.
Goś, wiesz co dobre. Baw się dobrze.

Ja kiedyś też częściej się spotykałam bo mieszkaliśmy obok siebie. I na czterech dało radę wrócić. Teraz to trochę wyprawa a nie każdy jest przyzwyczajony tyle jeździć na co dzień. Co do sąsiadów to jeszcze mam nadzieję. Na razie to wokół dużo działek do sprzedania. Może pojawi się ktoś ciekawy.
Magdo już niedługo, jakoś w niedzielę.
Marzeno, u mnie czarna też rośnie w cieniu, no może lekko rozproszonym. Cały czas jeszcze robię przecinkę by rozświetlić ale to ciężka praca. O omoriki się nie martw, one są dość tolerancyjne co do gleby, zawsze możesz im podsypać dolomitu. Ja staram się z pod swoich wygrabiać igły żeby nie zakwaszały dodatkowo ziemi. Tej hortensji jeszcze nie mam i nie znam, ale zaraz o niej poczytam.

Też próbowałam z kawałkiem trawnika ale stwierdziłam że szkoda zdrowia. Poczytaj wątek Tamaryszka ? Izy. Ona ma taką bardzo słuszną teorię że w zgodzie z naturą. Monia68 też ma leśny ogród, zerknij co u niej rośnie. Nie ma sensu stawać okoniem. Owszem pozwalam sobie czasem na małe odstępstwa ale to raczej w granicach błędu i z pełną świadomością ryzyka. Jak masz tyle cienia to postaw na hosty w dużych ilościach. Tylko zdecyduj się na wątek a wszyscy Ci chętnie pomogą, Ja też choć dopiero się nauczyłam. Najpierw musisz wybrać hosting na którym będziesz trzymała zdjęcia i trochę o nim poczytać. Ja wybrałam sky drive. Ponoć nie najłatwiejszy ale duża pojemność bezpłatna, no i się udało.
Renato u mnie też zimno. Było -3 a ja gapa nie zadołowałam ani nie schowałam złotokapu. Mam nadzieję że przetrwa.
Byle do niedzieli