Tajeczko jak tak wędruję po różnych ogródkach, to widzę, ze w tym roku byłą prawdziwy pogrom na prymulki....to pierwsza zima, która tak bardzo uszkodziła te piękne kwiatuszki, one przecież takie bardzo wytrzymałe...aż trudno uwierzyć
Modrzewia kupiłam zupełnie przypadkiem...połamały mi się grabie i musiałam kupić, więc podjechałam do ogrodniczego.....no i nie potrafiłam wyjść bez tego drzewka....wcześniej miałam jakąś silniejszą wolę
Szkoda, ze nie udało Ci się kupić różyczki...ale na pewno jeszcze trafisz. A jak przetrwały Twoje róże?
Oliwko wciąż dowiaduję się o kolejnych stratach w prymulkach....to dosłownie aż niemożliwe
Aguś na razie jeszcze nie robiłam fotki modrzewia...to na razie taki drapak. ale już lada chwila zacznie sie zielenić, to od razu zrobię fotkę i pokażę

A powiedz mi proszę jak Twoje rosną, nie przemarzają ??? Słyszałam, ze są dosyć delikatne i troszkę się martwię...
Irenko, tak naprawdę to kolorków u mnie bardzo mało....pojedyncze kępki kwiatuszków gdzieniegdzie......tak sobie pomyślałam, ze koniecznie muszę kupić więcej ciemierników, bo moja główna rabata kwiatowa taka smutna na przedwiośniu.....ciemierniki mam tylko na rabacie pod tarasem, a tam są prawie niewidoczne...a główna rabatka przy samym przejściu straszy szarzyzną....
Izuniu oj myślę, ze to za duży zasięg jak na jakąś chorobę.....o stratach w pierwiosnkach słychać we wszystkich rejonach kraju....to roślinki bardzo odporne na niskie temperatury....zimą było bardzo ciepło, one rwały się do rośnięcia i kwitnienia i takie rozbudzone mróz po prostu wykończył.....tak mi się wydaje....bo jak roślinka jest w okresie spoczynki to i mróz jej nie straszny....to samo z cebulowymi..ciepły styczeń spowodował, ze wybudziły się i zaczęły rosnąć, a w lutym nagłe silne mrozy.....dlatego i niesamowicie żywotne krokusiki poległy....aż strach pomyśleć o kolejnych zimach....bo jak na razie każda następna jest gorsza
Izuniu co do krokusików, jeśli nie ma słoneczka, to one nie chcą się otwierać....ale jeśli jest i nie chcą, a rosną w bardzo zbitym bukiecie to może faktycznie warto je troszkę rozsadzić.
Izuś tu.ja u mnie 2 dni było pięknie- słonecznie i cieplutko, ale dziś już znów zimnica

Przez te dwa dni mnóstwo czasu spędziłam w ogrodzie....nawet okien nie pomyłam, tak ciągnęło mnie do roślinek....ale dziś to już tylko przespacerowałam sie między rabatkami i uciekłam ze zmarzniętym nosem
Mam nadzieję, ze Twoje prymulki jednak nie przemarzły i ładnie odbiją....
Reniu u mnie nigdy do tej pory prymulki nie chorowały, ale ja mam przeważnie te najzwyklejsze terminatorki....
Aniu no strasznie przykro z tymi prymulkami....naprawdę wszystkie, nic nie zostało na rozmnożenie??? kurcze i krokusiki....myślę, ze też przemarzły.....u mnie też wiele zginęło....miałam 2 ulubione odmiany- Pickwick- te na szczęście przetrwały i właśnie pięknie zakwitły, ale Tricolor- małe cudeńka niestety nie przetrwały....zmarzły , chciały rosnąć już w styczniu jak było tak ciepło i mróz je załatwił
Zenku roślinki faktycznie czekają na pierwsze ciepłe dni....wszystkie dosłownie w blokach startowych....nawet migdałek ma nabrzmiałe pąki , widać nawet odrobinę różu....boje się , że jak przyjdą te duże przymrozki nocne, to może nie być zbyt dobrze...Tak zastanawia mnie forsycja....powinno być widać zażółcenie w pąkach....obawiam się, ze pąki przemarzły i pojawią się tylko listki.....bardzo mi żal, bo uwielbiam ten zakątek w czasie kiedy kwitnie
