Ja bym wolał, jeśli miejsca mało, posadzić szlachetną śliwę europejską (i nie produkcyjniaki)

Więcej pożytku.
Smakowo śliwy japońskie nie dorównują najlepszym naszym typu renklod czy coś takiego.
Mnie sukcesywnie powymarzały śliwy japońskie, a najszybciej te rosyjskie niby odporne. Jak And wspominał, krzyżówki ałyczy ze śliwą ussuryjską - w istocie to nie są japońskie

One marzną wiosną, zbyt szybko ruszają, bo samą ostrą zimę wytrzymają. Z tym że jedna Najdiena jeszcze przetrwała, ale owocu na niej to nie pamiętam...
Shiro i Santa Rosa to z kolei śliwy japońsko-amerykańskie, mniej odporne na silny mróz zimą, ale smakowo lepsze. Ja wolę. Zależy jaki się ma klimat, jak w suwalskie to te rosyjskie brać (Najdieny nie polecam, a Kometa mi się podobała).
Shiro nie marzła nawet, tylko zając zjadł...
