Jak umiałam - tak zrobiłam.
Namachałam się okrutnie, natargałam 4 wory z ziemią a to i tak za mało

Powsadzałam po 2 róże do wiaderka i powiem Wam że były różne.
Abrahamek marniutki jakiś......
A reszta za to nieczego sobie

Połowa miała po kilka mocnych grubych pędów i masę korzeni.
Przez tą plątaninę korzeni ledwo je zmieściłam w wiaderkach.
Nasypałam ziemi z czubiem zeby miały kapturki

Położyłam pod spód folię od tonera - odpowiednik folii bąbelkowej tylko znacznie grubsza.
Na wierzchu nałożyłam pudełka po papierze do drukarki.
Migdałka i Rosarium opatuliłam agrowłókniną.
Na podłodze w biurze mieszanina ziemi, wody, folii i innego śmiecia.
Coś jakby błotko....
Jutro muszę przyjść posprzątać jak podeschnie żeby nie było wstydu w poniedziałek
Haniu - jak będę zapowiadać większe mrozy to podłożę im pod pupę segregatory z papierami
Basówka - ślady po botoksie zniknęły po 2 dniach.
Jakaś ściema z tym botoksem - ludzie kupę forsy na coś takiego wydają a znika po 2 dniach
Śliwka i strupek na czole nadal chowa się pod grzywką - to jest przynajmniej porządna robota

Więcej strachu było niż prawdziwej szkody.
Albo ja taka niezniszczalna
Pomodorkami to mnie nie kuś
Mam 2 odmiany normalnych, 2 odmiany koktajlowych i dzisiaj "przy okazji" kupiłam karłowe....
A przecież chcę po 2-3 krzaczki tylko

Muszę mieć miejsce na lilie, róże i inne cudeńka.....
Czarne chmury się zbierają nad moją santoliną bo jej miejsce jest mi bardzo potrzebne
a nie mam gdzie jej przesadzić....
Tych czarnych chmur to ja w ogóle sporo widzę :P
Muszę się pochwalić że chyba normalnieję.
Miałam niebieską hortensję w ręce.
Miałam przez chwilę.
Odłożyłam.
Bo co ja bym z nią zrobiła w lutym ?

Mało mi kłopotu z różami ?
W domu jak zięciowi powiedziałam CO miał zabrać do Sławy nad jeziorko to jego i córki śmiech gonił mnie jeszcze na schodach
