Adrianko, byliśmy w Habovce na Ziemi Orawskiej (jakieś 20 km od Zakopanego)- górki tam nie najwyższe, ale bardzo urokliwe; no i najważniejsze - wspaniałe kompleksy basenów krytych i na wolnym powietrzu z gorącymi wodami termalnymi. Fotki będą, ale muszę je wgrać :P
Aguś , przygał nam się ten wypoczynek, ale duża część pracy jeszcze przed nami. W ogrodzie to wiadomo - jesień, a w domu remont jeszcze nie całkiem skończony

Dwa miesiące czekaliśmy na pana od łazienki, ale chyba warto było, bo dobry z niego fachowiec
Grażynko, jak wrzesień, to wrzosy:
Elu, żebyś wiedziała - przyjemnie jest wyrwać się od czasu do czasu, pooddychać innym powietrzem, zapomnieć o domowo-zawodowych troskach, ale równie fajnie wraca się do domku

Zwłaszcza jak pięknieje on w oczach

Remont kosztuje nas dużo pracy, nerwów i -oczywiście- pieniędzy, ale dach, przyziemie i pięterko w końcu zyskały ludzki wygląd. Od wojny tam chyba nikt nic nie robił, bo znajdujemy jeszcze poniemieckie 'perełki'...
Z tego, co wiem wrzos kwitnie po kilkunastu latach; mój jest już bardzo stary i zajmuje powierzchnię kilkunastu metrów kw - i w pionie, i w poziomie
Tajeczko, ja mam z wrzosami taką metodę jak z tulipanami - co roku dokupuję kilka lub kilkanaście nowych roślinek, a te najstarsze, które robią się brzydkie po prostu wykopuję i wyrzucam...Wtedy wrzosowisko zawsze jest ładne :P
Dzisiaj pogoda się popsuła - jest dosyć chłodno i siąpi mały deszczyk

Specjalnie się tym nie martwię, bo roślinkom przyda się porcja wilgoci, a ja akurat mam sporo pracy w domu.
Rabata hostowa jeszcze wygląda całkiem letnio - nie widać, żeby hosty przymierzały się do jesieni. I dobrze.
...a to mój figowiec, którego dostałam w zeszłym roku jako malutką sadzoneczkę. W przyszłym roku, wiosną pójdzie już do gruntu:
Pelargonia angielska po małej przerwie wznowiła kwitnienie:
