Jesień skrada się wieczorami, zimno się robi i bez kurtki nie da się posiedzieć na dworze. Za szybko przeleciało to lato

Lubię wrześniowe kolory i ciepłe światło i fajny zapach lasu wcześnie rano, gdy jeździ się na grzybki, ale to już ostatnie takie przyjemności w sezonie i znowu przyjdzie czekać tygodniami na pierwsze zielone listki po zimie
W Fioletowym dużo się ostatnio dzieje, przechodzą burze i ulewy, łamią gałęzie, kładą wyższe kwiaty na ziemi i rzucają ogrodowymi meblami po okolicy

ale wszystkie te straty są w miarę znośne (w porównaniu z tym, co działo się w okolicy, mogę dziękować bogom, że nie jest gorzej).
Wczoraj przywiozłam sobie moje pierzaki

Śmieszne są, ciągle zaglądam im do kurniczka, co porabiają. A mój kochany mąż, który to długo dawał się namawiać na kury, już teraz mówi o nich "moje kurki, one mnie kochają"

Poczytałam sporo i spodziewałam się, że po wypuszczeniu z kartonów zbiją się w ciasny tłumek w kącie kurnika. Odpakowałam pierwsze pudło, odwróciłam się po drugie, a jedna kury hyc! już uciekła na ogród! Łapaliśmy ją prawie godzinę, jak wlazła za tujki i nam uciekała pod płotem. Gadzina nieźle lata!

A z kota wyszedł morderca, musieliśmy zamknąć go w domu,bo startował do niej na polowanie
Zostawiam kilka zdjęć:
Prawie jesienne klimaty w warzywniku:
Doczekałam się kobei, ale mi się spodobała!
Trochę z niej rozbójniczka, napadła na asariny

Ale jej wybaczam, śliczna jest:
Gazanie, z nich też są wdzięczne modelki:
Cdn, już odpisuję
