Wiadomo - Stanisław to prawdziwy daliowy pasjonat - ot, cała prawda... Uwielbia dalie i z tego uwielbienia czerpie siły do ich uprawy. Naprawdę to ciężka i żmudna praca, w której nie ma przerw. Nawet zimą. Wypracowany przez lata schemat działania pozwala mu to wszystko ogarnąć

Nie bywam u Stanisława za często, ale dużo i często rozmawiamy... Podziwiam wciąż jego nieustępliwość, systematyczną pracę, ale i starania o nowości, co wcale nie jest łatwe. Wiem też jak przykre są wszelkie pretensje i utyskiwania niezadowolonych miłośników dalii, którzy wymagają obsługi na tip-top...
A Stanisław to jednoosobowa firma i człowiek-instytucja... od czasu do czasu pomaga mu syn, ale tylko w najbardziej newralgicznych momentach.
Stanisławie, życzymy Ci jak najwięcej zdrowia i sił, bo myślę, że długo nie znajdzie się taki drugi pasjonat...
I melduję, że właśnie dziś zakończyłam wysadzanie. A Ty widzę, że zacząłeś wysadzać już sadzonki...
No i skądś wzięły się nowe, piękne inspekty...
Tomku, dzięki za relację z "pola walki". Trochę Wam zazdroszczę, że mogliście tam być i poprzebierać w sadzonkach - z pewnością znaleźliście różne cudowności - mamy nadzieję na mnóstwo pięknych zdjęć w sezonie...
