Rejden pisze:Mammillaria karwinskiana ssp. karwinskiana 
z nazwówki
M.conzattii
hen_s pisze:Mammillaria conzattii (to nie jest M. karwinskiana!) bardzo ładna.
hen_s pisze:Sprawdzałem w swoich monografiach o rodzaju Mammillaria...
Mammillaria conzattii jest wszędzie wymieniana jako osobny, pewny gatunek lub jeśli już to raczej synonim
M. confusa. Teraz, w dobie wrzucania wszystkiego do jednego worka to znalazła się jako (nie przeczę) jedna z roślin z grupy M. karwinskiana dołączona do tamtych. Ale jest wyraźnie inna.
Marek L pisze:
conzattii i karwinskiana rosną dość blisko siebie i na moje oko młode roślinki wyglądają dość podobnie ....pewnie to jest ten sam gatunek i różni się tylko fenotypowo.
Zależy od podejścia - mozna ją potraktować jako oddziely gatunek - jak to uczynił Reppenhagen lub jako formę stanowiskową m.karwinskiana.
Interpretacja należy do hodowcy

To jeszcze ja może dodam parę słów. Piotrze ze starą nazwówką bym się nie rozstawał. Włóż dwie. Każda klasyfikacja jest inna i wszystko zmienia się jak w "kalejdoskopie". Wiele "dawnych" gatunków rodzaju
Mammillaria z grupy Polyedrae jest do siebie podobnych. W zależności od klasyfikacji rośliny zmieniają status z gatunków na podgatunki lub synonimy innych. W najbardziej rozwleczonej (najdokładniejszej wg mnie i pewnie Henryka- opisuje ponad 300 gatunków) klasyfikacji wg Reppenhagena
M.conzattii jest synonimem
M. confusa. To coś jak dla Tomka (Blabla) klasyfikacja lobiwek wg Rausch'a. Inni coś tam od czasu do czasu "wyprodukują" ale w przypadkach gdzie trzeba się troszkę zagłębić w temat dla wygody wrzucają jedne taksony do drugich. Kwestią jest jak głęboko jest ktoś zainteresowany tematem i która klasyfikacja jest dla niego najbardziej przyjazna. Jeśli ktoś zbiera wiele rodzajów to nie ma potrzeby zagłębiania się w detale i jakieś tam synonimy, bierze książkę Anderssona ("The Cactus Family") starając się zebrać jak najwięcej gatunków kaktusów i nie interesują go podgatunki, synonimy czy numery polowe. Jeśli ktoś się nastawi na mamilarki to najpierw weźmie jakąś monografię o tym rodzaju i zacznie od zebrania wszystkich gatunków, potem podgatunków, potem pewnie jeszcze jakieś ciekawe synonimy (typu:
M.conzattii czy
M. jozef-bergeri) by po kolejnym "lekkim zagłębieniu się w temacie" tj. numerach polowych stwierdzić, że mam tylko 500 lokalizacji po 10 roślin tj. 5000 roślin a zajmują mi powierzchnię ... 8 metrów kwadratowych (przy doniczkach 4x4) i wtedy przychodzi dziwna refleksja, co będzie jeśli wysieję następne 3500 lokalizacji mamilarii?
Każdy jednak powinien sam podjąć decyzję o tym w którym kierunku pójść. Tak jak w życiu ścieżek jest wiele i na początku nie wiadomo, która jest właściwa. Róbcie swoje, nie dajcie się manipulować i sami wybierzcie sobie kierunek byście byli zadowoleni ze swojego hobby.