Popracowałam sobie troszeczkę i nie miałam czasu na pisanie. Dziś wieczorem wreszcie popstrykałam to i owo, więc mogę wstawić fotki.
Z roku na rok przybywa mi hiacyntów. Bardzo lubię, gdy zaczynają pachnieć. Wtedy wiem, że naprawdę przyszła wiosna. Żadnego nie kupiłam z myślą wkopania w ogródku. Są to raczej okazy z przedwiośnia trzymane w domu. Większość otrzymuję w spadku od mojej przyjaciółki. Zakopuję w ziemi to co zostaje po przekwitnięciu i potem mam takie śliczne kwiatki. Nazw oczywiście przez to nie znam :P
A to posadzona zeszłej jesieni puszkinia, uroczy kwiatek, zwany inaczej szafirkiem armeńskim. Mam nadzieję, że zachowa się jak typowy szafirek i zagęści się. Na razie przede wszystkim przewraca się na boki nie mogąc utrzymać w pionie. Może gdyby kwiatki rosły gęściej trzymałoby się to jakoś kupy?
Wychodzi z ziemi bylica Schmidta. To dobra wiadomość, bo jeszcze niedawno wcale nie było jej widać.
Kwitną mi oczywiście tulipany, których mam sporo, na razie tylko czerwone.
Inne dopiero czekają na swój dobry dzień,
Kwitnie mi czereśnia buttnera czerwona posadzona zeszłej wiosny, W tym roku posadziłam jeszcze wiśnię groniastą, ale nie zrobiłam jej fotki.
