Z pewną dozą nieśmiałości

podeszłam pod Twoje włościa rozglądając sie tu i tam. Widok jaki mam przed oczami

powaliłby niejednego na kolana. jesień w pełnej krasie, feria barw i ta cisza

... nie zdradzę nikomu, gdzie to miejsce: wciąż czyste i wciąż nie zniszczone.
Weszłam cichutko, by nie przestraszyć właścicielki krzątającej sie w kuchni

(pewnikiem szykuje coś pysznego

) a przede mną ukazał się wspaniały, tajemniczy, cudowny ogród, pełen ciekawych roślin, które czasem nijak nie przeżyłyby w naszym klimacie. Alu, improwizujesz , ale robisz to z wielkim smakiem i sercem . Wszystkie zakątki , które zaprezentowałaś są urocze i nastrojowe.
Z przyjemnością popatrzę jeszcze tu i tam, i cichutko przysiądę na tej małej ławeczce obok figurki z rogalikiem i espresso. Z pieskiem już się zaprzyjaźniłam

(choć ogólnie się... ich boję), przyznaję bez bicia... dałam mu troszkę smakołyków.
Będę nawiedzała Twój ogród jak duch

, bo bardzo , bardzo mi się tu podoba.
Qui va piano va sano
(chyba nie zbaboliłam
)
Dziękuję za mile spędzony czas
PS: Moja rodzinka mieszka na obrzeżach Saint-Front