
Anabanana, tylko nie świruj kochana, proszę cię



Jolu1, nie ma to jak posiedzieć z własnym mężusiem, prawda? Widziałam, że znowu dosadzasz to i owo. Ja też nie pozostaję w tyle. Stąd te róże, których miałam nie kupować jesienią. A wiesz, że jak się dokładniej przyjrzałam moim rabatom, to i miejsce pod te nowe różyczki jakoś się znalazło

April, tak Jolu, mieć ogród przy domu to naprawdę dar od losu. Wychodziszz domu i już jesteś. Czytałąm o waszych planach, życzę, aby się spełniły

Fajnie, że rozchodniczek ci się przyjął. To są mocne, dzielne rośliny. Szybko ci się rozrośnie i potem będziesz sobie mogła podzielić na kilka. Tylko pamiętaj, żeby rosły na słońcu, bo inaczej zaczynają się rozkładać na boki.
Variegata, no wiesz, jak czytam, że niektórzy zamawiąją po kilkadziesiąt sztuk, to te moje 16 róż wydaje mi się błahostką. Ale tak to wydaje mi się dopiero teraz, bo kiedyś, gdy jeszcze nie przepadałam za różami, ta liczba 16 wydawałaby mi się kosmiczna. Prawdę powiedziawszy, gdybym teraz posadziła te zamówione róże wszystkie razem i gdyby były jednej odmiany, to efekt byłby wspaniały, ale ja wsadzę kilka tu, kilka tam i w ogóle ich prawie nie będzie widać. Muszę od przyszłego roku zacząć grupować. Dziękuję za wizytkę, wpadaj częściej, zapraszam

Lulka, jaka tam u mnie silna wola? Przecież zamiast 0 zamówiłam 16


Gajowa, nie ma co żałować, wiosną kupimy sobie więcej. Przez zimę się zastanowimy co i gdzie, żeby potem nie przesadzać. Ja już mam na oku następne. Teraz chodzę po ogrodzie i liczę, ile ewentualnie mi jeszcze zostało miejscówek.
Loro, serdecznie dziekujemy

Marzka, bardzo dziękuję, jesteś jak zwykle bardzo dla mnie łaskawa, a ja puszę się przez ciebie jak paw.



