dzięki LaViol za życzenia

. Przyszedł niestety czas , żeby się wyżalić. Zrobiłem dzisiaj obchód moich rabatek i stwierdziłem ,że zające postanowiły sobie, że u mnie najedzą się do syta. Nie wiem czemu akutrat u mnie , obok mają całkiem spore tereny zielone. Azalia , którą pieściłem w ubiegłym roku , nawoziłem , przyciąłem po kwitnieniu , mająca całą masę pączków kwiatowych, wyżarta ile wystawało ze śniegu plus trochę wgłąb. A miałem taką nadzieję na wiosenne kwiaty na tym krzewie. Kostrzewy , rosły na wygwizdowie, prawie wcale śniegiem nie przykryte, wyżarte do cna. Gałązki trzmieliny nieśmiało wystające ze śniegu , objedzone. Ale te i tak miałem wiosną przyciąć. Irgi rosnace wzdłuz płotu, wszystko co ze śniegu wystawało , już nie wystaje.Nie ruszyły na razie wystających spod śniegu juk , borówek, krzewuszek , dereni czy malin. Natomiast obrały z kory różne samosiejki klonów i jesionów na których mi nie zależy.
Te zające to kolejna niedogodność z której dotychczas nie zdawałem sobie sprawy. Teraz nawet nie wiem czy jest sens zabezpieczyć resztę , poza tym pojęcia nie mam jak to zrobić. Sarny podchodzą pod ogrodzenie, ale nie dają rady wejść do środka, natomiast te wredne futrzaki nie mają takich problemów. No szlag mnie trafia i zaczynam nabierać ochoty na pasztet.