dkny dzięki, że wstąpiłaś.
Czy nie masz problemu ze swoją ketmią? Ja mam w ogródku 2 ketmie, obydwie mają mnóstwo pąków kwiatowych a później jak zaczynają kwitnąć pąki im opadają zanim się rozwiną.
Tak miałam jednego roku- rzeczywiście, różowa ketmia mnóstwo pąków, ale większość opadła. Pozostałe dwie (fioletowa i niebiesko-czerwona) jakoś mniej mają pączków, ale większosć kwitnie za to
Wydaje mi się, że zimę przeżyły- zobaczymy, jak się ona odbije na kwitnieniu...
Igor nie lubię zdjęć wiosennych. Pełno na nich smutnej czarnej ziemi i tylko gdzieniegdzie coś się zieleni. Lubię rozbuchane lato, pełno zieleni i kwiatów.
Byłam dzisiaj w ogródku, krokusy znikły, pewnie zgniły w tej wodzie, ale przebiśniegi są. Tymczasem popsuł mi się w aparacie zoom optyczny , nie bardzo opłaci się to naprawić, chyba będę zmuszona kupić nowy aparat.
basjak odsłoniłam dzisiaj róże pienne i jest tragedia. Na pierwszy rzut oka wygląda, że przezimowały tylko 4. Tej różowej ze zdjęcia już nie będzie. Chyba ostatecznie wyleczę się z tych róż, bo w ubiegłym roku też dużo mi ich wymarzło.
Czy chwaliłam się, że szczepiłam własnoręcznie róże na pniu?
Przemarzły mi koronki róż, natomiast pień pozostał żywy. W sierpniu zaszczepiłam na tych pniach 3 odmiany róż. Przez 4 tygodnie wyglądało, że wszystkie się przyjęły, ale ostatecznie zaczęła rosnąć "The Fairy". Dzisiaj ją oglądałam, ale trudno tutaj coś prognozować, nie wiem czy przetrwała tą zimę. Jeśli tylko pnie róż nie przemarzły to spróbuję latem powtórzyć szczepienie.
Przepiękne widoki daszeńko, róże szczepione masz niesamowite. Moja szczepiona na pniu raczej martwa jest po tej zimie. Dziś ją przycinałam z ciekawości i chyba nic już z niej nie będzie. Inne róże też mają brązowe łodygi, tylko na samym dole widać zielone.
Daszo
Moje pienne sadzone jesienią też wyglądają na martwe. Na razie je zostawię, bo te starsze w ubiegłym roku też tak wyglądały, a przeżyły i ładnie zakwitły. Gdyby jednak zmarzły, zwrócę się do Ciebie po nauki szczepienia. Podkładki wszystkie są zielone.
Dasza widoki jak z ogrodu botanicznego. Te kaskadowo dobrane rośliny robią niesamowite wrażenie.
Ja dlatego bałam się kupować róże pienne. U moich znajomych co roku były jakieś straty.
Kocica, basjak, margo widzę, że u wszystkich są straty po zimie. Ja na razie moich róż nie przycinałam. Mam cichą nadzieję, że nawet jeśli zmarzły to odbiją gdzieś w miejscu szczepienia. Generalnie widzę, że najbardziej odporne okazały się szczepione róże okrywowe i jeśli ponownie coś kupię to tylko takie.
Cieszę się, że zaglądacie do mnie.
Pozdrawiam.Dasza
Margo to masz powód do radości. Ja też dzisiaj byłam w ogródku. Z różami jeszcze do końca nie wiem jakie będą straty, ale ewidentnie kilka już nie żyje.
Pozdrawiam
Dasza
Śniło mi się dzisiaj, że na ekranie mojego telefonu (!) pojawił się napis "Ogródek Daszy"
Może to dobry znak ? Dla róż...
A swoją drogą sny to jednak tajemnicza sprawa
basjak tylko mi nie mów, że zaczynam Cię po nocy straszyć
A ze szczepieniem róż to wspaniała sprawa. Na 100% latem będę znowu eksperymentować, bo dało mi to dużo radości. Jeśli będziesz chciała, to napiszę Ci jak ja to robię i zobaczysz, że to zadanie bardzo proste, tylko efekt nie zawsze jest pozytywny.
Pozdrawiam.Dasza