Witajcie!
Nareszcie doczekałam się deszczu! Padało z przerwami przez niecałą godzinę, a napadało tyle, że nie trzeba było podlewać, namoczyło glebę zaledwie
na dwa palce.
Jednak zrobiło się nieco chłodniej, a zaraz po deszczu wyszło słońce i pięknie parowało wodę. Wykorzystałam to niewielkie ochłodzenie na pozbycie się co większych chwastów i od razu mi nieco ulżyło.
Jutro poświętuję sobie, a pojutrze już wraca upał. Nie tak dokuczliwy jak wcześniej, ale gorąco ma być.
Julio - jednak myślę, że masz co pokazać. Jeśli nie kolorowe kwiaty, to na pewno plony warzywno - owocowe. Zajrzałam do Ciebie, a tam cisza aż w uszach dzwoni.
Zielska nie widać wyłącznie na fotkach, bo staram się bardzo, by go nie zamknąć w obiektywie.
Pomidorki przetarłam, a dzisiaj przywiozłam kolejną porcję do przerobienia. Jest tego dobra wyjątkowo dużo w tym roku. Konsumujemy co dzień ogromne ilości i to w dwóch domach, a do słoikowania ciągle ich dużo. Na szczęście na krzaczkach już zaczynają się pokazywać niedobory. Jeszcze z tydzień i będzie się je tylko zjadało.
Ewelinko - kochanieńka, Ty mnie nie strasz upałami, bo gęsiej skórki dostaję na samą myśl o kolejnej fali upałów.
Masz rację, że jeszcze dość kolorowo na działce, tylko żal, że kwitną już jesienne.

Ciśnie się pytanie, co zakwitnie we wrześniu?
Z przecierem nie ma dużo roboty. Z koncentratem to i owszem, bo długo trzeba odparowywać, ale ja o to nie dbam i robię tak jak na zupę ze świeżych pomidorów. Migusiem idzie.
Pozdrawiam wzajemnie.
Kasiu [kania] - u nas nawet rosy brakowało , ale na szczęście jest czym podlewać bezkosztowo, ponieważ woda jest doprowadzona z pobliskiej małej rzeczki, nieoczyszczana, więc darmowa. No, prawie darmowa, bo płacimy troszkę za prąd używany w pompach.
Pomidory w tym roku wyjątkowo obrodziły, a ja bardzo lubię zupkę pomidorową, no i moje 'Słoiki' też , więc jest dla kogo robić.
Oszczędzać się jestem zmuszona podczas upalnych dni, bo nie nadaję się do minimalnego choćby wysiłku. Nocki wykorzystuję na kuchenne wariacje.
Danusiu [danuta z] - ojej! Nie masz pomidorków? Ani ogóreczków?

Jak to się stało? Czyżby się ususzyły?
Jedne i drugie potrzebują systematycznego dość obfitego podlewania. Moje ogórki nie wydają tyle owocu, co powinny, nie mniej jednak kilkanaście słoików już zakisiłam i kilkanaście zamarynowałam na ostro. Ciągle jeszcze owocują, ale zaczęły nieco później niż u innych.
Spróbuj zebrać nasiona hibiskusa. Wcześnie zaczął kwitnąć, to zdąży zawiązać trochę nasion na pewno.
Wyobraź sobie, że mam bielunia o pełnych kwiatach. Białego. Tylko nie wiem, skąd się wziął. W ogóle to tu i ówdzie na działce powychodziły siewki bieluni, w tym pojedyncze i ciągle zachodzę w głowę, jakim cudem...

Nasiona zbieraj, bo moje nie zdążą ich zawiązać.
Ewuniu [ewarost] - owoców i warzyw zaiste w tym roku nie brakuje. Gdyby nie te upały, powiedziałabym, że to lato najpiękniejsze od dawna.
Futrzaki wygłaskane, dziękuję.

Pierzasty się nie pisze na takie pieszczoty, niestety.
Marysiu [Maska] - co Ty mi tu kit wciskasz?! Byłam u Ciebie i wiem, że nie tylko rudbekie w Twoim ogrodzie.
Popatrz, a ja nawet nie pomyślałam, że mam takie cuda za progiem.
Podczas upałów lubię kąpiel w gorącej wodzie, dzięki czemu po wyjściu spod prysznica od razu jest mi dużo chłodniej.
Zwierzaczki wygłaskane do wypęku, kicia słodko mi pomruczała do ucha, a piesio pomerdał ogonkiem i poszedł spać, staruszek.
Gołębiarze potrafią godzinami rozprawiać o swoich ptakach. Coś o tym wiem.
Dziękuję, Kochana za dobre życzenia, które z całego

odwzajemniam.
Zapraszam na malutki pokaz jeszcze kwitnących na mojej działeczce.
Obudziły się powojniki i kwitną pojedynczymi kwiatkami.

Samosiewka. Niedawno był jeszcze malutki.

Ogrodówka w jesiennej szacie.
Floksy wiechowate powtarzają.
Słodko pachną lewkonie ogrodowe.
Cynie nieustająco cieszą oczy.
Liliowce też nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
Powtarza driakiew.
Moje ukochane lelijki.
Hibiskus bylinowy dzisiaj.
Dobrej nocy. Kolorowych snów.