To jest mocno bez sensu w tym roku. Ogrodowe przestały, prawie przestały, znosić pyłek że świerków,dębów, buków. Zaczęły, z orzechów włoskich. Są całe w białawym pyłku. Coś około 4 tys. rurek zamknięte, a ja dokładam żeby nie rozlazły się i zamurowały wszystkiego co mam i we wszystkich chatkach. Eee zapylania w takich warunkach z ich strony, to prawie nie było.
witka
udało mi się zdobyć trochę trzciny na olx
muszę dziś dołożyć bo w wekeend dokładałem znowu panele pcv ..... a te się rozłażą gdzie sie da po sąsiadach .
Miałem dosłownie chwilkę czasu w niedziele żeby się przyglądnąć im to ewidentnie widać teraz że dłużej im schodzi z dostawami pyłku więc zapewne latają gdzieś dalej poza mój ogród bo u mnie jak na razie chwila bez kwitnienia jedynie jakieś drobne kwiatki się zdarzają .
Jedno jest pewne panel pcv posłużył tylko żeby się nie rozłaziły jak skończy im się miejsce zasiedleniowe , wszyscy wiemy że ten materiał raczej nie zda egzaminu a przysparza im jeszcze kolejny problem , zaobserwowałem że mają sporo trudności z wejściem do otworów prawdopodobnie z powodu gładkiego pcv tak jakby nie miały gdzie się zaczepić nóżkami .
Sezon praktycznie ma się ku końcowi , znajduje coraz więcej padniętych samic ......
Pozdrawiam stałych bywalców i nowych pszczelniętych ;)
Już miałam napisać, że u mnie już koniec i pewnie te dodatkowe PET-y zostaną puste, a tu od wczoraj zamurowane 2 nowe rurki. Przynajmniej tyle mi się rzuciło w oczy, bo do za grubych rdestowców powtykałam znalezione trzcinki o przyzwoitej średnicy. ale z 80 % nowych rurek jest za wąska dla murarek. W tym na gwałt zrobionym uliku rurki są prostopadle do muru, a widziałam, że niektóre pszczoły wlatywały jednak od strony muru, przy którym jest kilku centymetrowa luka.
magda1975, jakby jednak coś tam się gnieździło, daj znać. Skorkom może być dobrze w takim zaciszu z szyszkami.
Witam
Dawno tu nie zaglądalem, ale fajnie że wątek aktywny i coś się dzieje. Moje murarki w tym roku powariowały, w kilku ulikach ponad 10 tysięcy rurek zalepionych, poniżej fotka jednego z nich w sadzie czereśniowym.
No właśnie wstawiajcie fotki domków , to podglądnę ( nie tylko ja ) planuję zorganizować murarki w swoim sadzie . Zastanawiam się kupić plastykowe czy lepsze rurki z trzciny jak uważacie ?
NOWY 83 pisze:No właśnie wstawiajcie fotki domków , to podglądnę ( nie tylko ja ) planuję zorganizować murarki w swoim sadzie . Zastanawiam się kupić plastykowe czy lepsze rurki z trzciny jak uważacie ?
Ja się na plastikowych przejechałem
Prędzej zasiedliły u mnie rurki papierowe. Do plastiku się nie wprowadziły.
Od początku hoduję murarki i inne pszczółki w sposób zbliżony do natury. Trzcina u mnie za cienka, więc stosuję rdestowiec i chyba jest im dobrze, bo jest coraz więcej pszczół, a ja nie mam za dużo roboty. Wiosną, kiedy zaczynają pękać pąki liściowe drzew owocowych odsłaniam przykrycie z grubej włókniny, którą były okryte zimą, a za 1-2 dni wyjmuję rurki z kokonami, przecinam je i wyjmuję kokony, które umieszczam na tacach, przykrywam drugą tacą owijam taśmą i umieszczam w uliku. Usuwam tace po ok miesiącu, zazwyczaj nie ma już pełnych kokonów. Zajrzę ponownie do nich na początku zimy, żeby przykryć grubą białą włókniną, która zabezpieczy pszczółki przed zimnem, ptakami i innymi chętnymi. Nie przechowuję w lodówce, nie myję, nie piaskuję, nie używam żadnych wynalazków z plastiku, papieru itp. Nie mówię też że ja mam rację, robię najlepiej itp, ale poświęcam hodowli 1 wieczór na wyjmowanaie kokonów z rurek i 1 wieczór na przycięcie rdestowca i umieszczenie go w wiązkach w uliku. Od początku hodowli (5-6 lat) ilość owoców na moich drzewkach wzrosła a i mnie przyjemnie patrzeć na te pracowite owady.
Nowy według mnie najlepszy materiał zasiedleniowy to oczywiście naturalny czyli trzcina lub rdestowiec , musisz spróbować bo np. u mnie rdestowiec się nie sprawdził , pewnie dlatego że razem z nim była trzcina którą pszczoły zasiedlały w pierwszej kolejności .
Ania jak najbardziej hodowla prawidłowa i naturalna nikt nie neguje i nie będzie negował , bo każdy ma swój sposób najważniejsze żeby się sprawdzał , ja kiedyś zaczynałem od około 200 kokonów ale zauważyłem że ta ilość się nie sprawdziła na mój ogród po prostu było za mało żeby efekt zapylenia był widoczny . Tak więc żeby rozmnożyć swoją hodowlę trzeba podążyć drogą wyciągania kokonów i zauważyłem że najlepiej wyciągnąć początkiem zimy żeby jak najkrócej przebywały w jednych rurkach razem z roztoczami i innymi naturalnymi zagrożeniami . Wyciągałem początkiem zimy i końcem zimy około końca lutego i zauważyłem że końcem lutego o wiele więcej zarażonych kokonów było niż początkiem zimy . Tak postępując rozbudowałem kolonię w kilka lat z liczby ok 200 kokonów do ponad 7000 tyś kokonów .
Teraz obecnie połowy już nie wyciągam z rurek a drugą połowę rozprowadzam i zarażam ludzi "tą pszczołą" wszak zapylaczy na świecie brakuje i zapylacze do życia są potrzebne poza tym jest sporo ludzi którzy są uczuleni na ukąszenia pszczół , os itd , tutaj uświadamiam że mogą ją hodować bez obawy o ukąszenie a z pożytkiem dla ogrodów . Rozmawiam z wieloma ludźmi w moim mieście na temat murarki , opowiadam im o niej i sami przyznają że zauważają problem braku owadów do zapylania wczesną wiosną np. na przełomie marca i kwietnia wtedy gdy dużo roślin w Małopolsce już kwitnie , i ci którzy skorzystali z moich kokonów sami przyznają racje że w tym okresie w 90% widać tylko murarkę w pracy .
Pozdrawiam wszystkich "pszczelniętych" i zapraszam nowych ;-)
Chciałem zabrać się za domki ale jakoś mi się w głowie zakodowało żeby to zrobić pod koniec lata przed jesienią a tak czytam, że już pora na to powoli mija......
Czy jak w weekend takie gniazda rurkowe zrobię to już w ogóle tam nikt przydatny nie wejdzie czy nie licząc murarek mają tam szansę zajrzeć pszczoły, bąki czy jakieś inne przydatne zapylacze ?