Mariusz odkleiłeś się od wędek?

Ależ nam przepadłeś na długo, ale rozumiem to, z lata trzeba korzystać

Mimo, ze na rybki nie jeżdżę to mi też trudno teraz spędzać czas przy komputerze, jak pogoda jest ładna i wszystko woła na zewnątrz. W Grecji?

Oj szkoda, że nie!
Marysiu zauważyłam, że tak to z choróbskami jest, że przychodzą w najgorszym możliwym momencie, gdy właśnie zdrówko jest bardzo potrzebne.
Ja tych czasów nie doświadczyłam, a potem już było łatwiej ale na zdjęciach oglądam na sobie szyte przez Mamę sukienki i dzierganie sweterki. Czasy były ciężkie, ale też widać, jakiej zaradności nauczyły ludzi. Teraz wszystko jest na wyciągnięcie ręki, ale chyba nie ma takiej wartości, jak zrobiony z miłością szalik czy sweter.
Taki chleb z masłem i szczypiorem czosnkowym to mój wiosenny przysmak

Wiem, że wiosna się bardzo brzydko obeszła z drzewkami owocowymi, a u mnie choć pomroziło, to owoce są, ale jestem pewna, że za rok Twoje drzewka wynagrodzą Ci ten stracony sezon

Jak teraz odpoczęły, to przyszłej wiosny może zakwitną na bogato
Ja byłam na takich wiankach w Brzegu, bo mieliśmy najbliżej i też mi się podobało, nie było sztucznych ogni tylko prawdziwe ognisko, a wianki puszczano na Odrę.
Aguś gorączka latem to przykro sprawa, zwłaszcza że nie ma czasu na chorowanie. Moje dziecko jest chyba z jakiejś twardszej gliny ulepione, bo często to ja coś łapię, a ona jest zdrowiutka. W sumie cieszę się, że tak jest a nie odwrotnie.
Jak mi napisałaś o szałwii, to poszłam wczoraj pod aniołka i narwałam listków do suszenia i przy okazji miętę, melisę i drugi zbiór rumianku. Rumianek jakiś gorzki mam, nie wiem, czemu, ale aromat ma wspaniały.
Teraz jak chorowałam to ratowałam się syropkiem sosnowym, którego wyszedł mi wielki słoik (800ml) i tą nazbierana świeżą lipą. I oczywiście czosnkiem, mogłam się objadać surowym czosnkiem i zionąć jak smok wawelski

A kto by chorej wypomniał, że czosnek je?
Kasiu zgadzam się, że nie warto za bardzo przyspieszać, ale też jeśli chodzi o pomidorki do folii, to ta druga połowa marca było dla mnie ciut za późno, jednak się przestawię za rok na 10 marca z pomidorami do szklarni i to chyba będzie optymalnie. A kwietniowe też mam, z dosiewki ale są "o głowę" niższe, za to mają bardzo nisko zawiązane owoce

Bakcyle pokonane, bardzo dziękuję
Iwonko jestem do tyłu z całym forum i jak się zabieram za nadrabianie, to dopiero mam czytania i oglądania, ale lubię patrzeć jak wszystkim pięknie kwitnie

Lewkonie są niesamowite, petunie też mi się podobają i na pewno kilka do skrzynek posieję, ale to lewkonie jak dla mnie wygrały i fioletowe lobelie. Petunie można siać do marca, a nasionka są w sklepach gdzieś od lutego. Ja swoje zamówiłam jesienią w sklepie online i jeszcze dostałam od jednej kochanej ogrodniczki z forum. Nie są kłopotliwe, ale trzeba je ze dwa razy przesadzić. U mnie stały pod lampami, ale jakbym im nic nie zmontowała, to posiałabym najwcześniej jakoś pod koniec lutego, żeby się nie wyciągały.
Kacper mi tok temu tak zachorował, a w t roku póki co się trzyma. Może zakwitnie później drugi raz? Jeden powojnik musiałam podciąć w tym sezonie, ale do końca nie wiem, czy to był uwiąd, czy może uszkodzenia od kratki po burzy, na wszelki wypadek skróciłam go i obserwuję. Ale jak będę jesienią dokupować powojniki, to chyba poszukam tych, które Aneczka nazwała bezproblemowymi, co się mam stresować
To miała być inna lilia złotogłów!

Ładnie kwitła, ale sadziłam różową a zakwitła czerwona
Pomysł na rękawice jest dobry, ale mam przeczucie, że jak ochroni się ręce po łokcie, to różyczki podrapią np w nogi
