Dziękuję za wizyty. 
Kolejny piękny, słoneczny dzień. Może to już ostatnie takie widoki.

Od jutra dodatnie temperatury w dzień.
Ewelinko pocieszamy się, że hortensje urosną i będą dorodnymi krzewami,

a za parę lat narzekamy, że za gęsto posadzone.
Aga ogrodowe masz piękne.

Hortensje ogrodowe dużo gorzej znoszą nasłonecznienie. Bukietowe jeśli mają wilgoć, to na słonecznych stanowiskach zdecydowanie lepiej kwitną i lepiej tolerują wyższe pH. Nie znaczy to jednak, że będą równie dorodne, jak na kwaśnej ziemi. Ja swoje podlewam wyłącznie wodą wodociągową. Nie umiałam się jednak dochować ładnych ogrodowych. Kupuję co roku w doniczce i traktuję, jak jednorazowe.
Gabi miła jesteś,

ale mój ogród co roku przechodzi metamorfozę i jak większość nigdy nie będzie ukończony. Z roślinami eksperymentuję nieustannie. Jedne zagoszczą dłużej, inne po dwóch sezonach wędrują do zaprzyjaźnionych ogrodów.
Dominiko krzewy na pniu zaczęłam prowadzić dzięki forumkom, które pokazywały swoje piękności. Pierwsze były właśnie hortensje, teraz rosną tak pęcherznice, a co dalej zobaczymy.

Nie wszystkie rośliny wyglądają tak ładnie, jak na zdjęciach. Porażki też się zdarzają, ale to nieuniknione.
Reniu niestety hortensjom woda niezbędna do życia i ładnego kwitnienia. To nie roślina preriowa, jak trawa, czy perowskia. Moja znajoma ogrodniczka zawsze przestrzega mnie przed nawożeniem nowych roślin. Jeśli dołek zaprawimy choć odrobiną kompostu, lub innej lepszej ziemi, czy garścią obornika, to ma to wystarczyć co najmniej na rok. Roślina wtedy głęboko się korzeni w poszukiwaniu pokarmu i jest odporniejsza. Przytnij chorującą hortensję nisko i nie daj żadnego nawozu, najwyżej obsyp lekko igliwiem, mieszając je z ziemią. W zakwaszonej ziemi lepiej będzie pobierać składniki mineralne z gleby. W glinie mógł skumulować się nawóz, bo to nieprzepuszczalne podłoże, glina ma też z reguły wyższe pH. Jeśli przeżyje zimę i trochę o nią zadbasz, z pewnością zakwitnie.
Krysiu widać, że twoim rododendronom i azaliom igliwie służy, są zdrowe i pięknie kwitną.

Hortensje też się odwdzięczą, jak im zakwasisz glebę. Wszystkie trzylatki z ukorzenionych patyków. Niestety Vanilka musi zmienić miejsce i trochę się boję, jak przeżyje przeprowadzkę.
Basiu zimą szczególnie podobają nam się kwitnące rośliny.

Hortensje pozostaną u mnie chyba najważniejszymi roślinami. Co roku ich przybywa, bo oprócz tego, że ładnie kwitną, to wymagają niewiele pracy. Sił niestety nie przybywa.
Krysiu Ignis05 twój dojrzały ogród, pełen róż, krzewów i bylin jest piękny cały rok.

Hortensje późnym latem jeszcze dodadzą mu uroku. U mnie jeszcze wszystko niewielkie, więc krzewy hortensji obsypane kwiatami, poprawiają zdecydowanie wizerunek ogrodu. Śnieg czasem wyłamuje jakąś gałązkę hortensji, ale podstawa krzewu już ma pędy grubości 1,5-2 cm to trudniej ją uszkodzić. Najbardziej niebezpieczne jest rozerwanie krzewu u podstawy. Małe hortensje ochraniałam deską opartą o płot lub inną podpórkę. Spadający śnieg nie przygniatał wtedy środka krzewu. U mnie po północnej stronie domu rośnie dwie hortensje, ale tylko przez cztery godziny, od dziesiątej do czternastej, nie mają słońca. Najdłużej też są białe i ładniej się przebarwiają, niż te w pełnym słońcu.
Miłko masz rację,

szkoda marnować takiego dobrego materiału zakwaszającego. Hortensje się ucieszą z zakwaszenia, ale też ściółkowanie zatrzymuje wodę, a tej potrzebują dużo. Możesz część igieł wymieszać z glebą, a resztę położyć na wierzchu.
Sabinko jesteś ekologicznym ogrodnikiem.

Trzeba tylko robić poprawkę na nawożenie azotem, bo świeże igliwie zabiera go z gleby. Moje sukcesy w ukorzenianiu wynikają z dużego przerobu patyków.

Jak wsadzę pięćdziesiąt, pięć się ukorzeni.

Od dwu lat mam co ciąć, więc zarówno w doniczkach, jak i bezpośrednio w glebie pełno patyków.
Lucynko nie wierzę, że taka ogrodniczka, jak ty,

nie upchnie jednej hortensji na pniu.

Pomyślimy w tym roku nad zmianą tej sytuacji. Do podglądania moich hortensji oczywiście zapraszam.
