Wróciłam z urodzin wnusia po godzinie16 i pobiegłam pozaglądać w ogrodowe zakątki. Śnieg i deszcz zniechęcił mnie ostatnio do bliższego przyglądania się roślinom. Mimo zimna wegetacja mocno ruszyła, szczególnie trawom się przyjrzałam, bo stałe suche bez oznak zielonego. Dziś już widać, że większość przeżyła.

Brachytricha co roku pierwsza.
Matruś tawuły uwielbiam za szybkie budzenie się do życia i bezproblemowość.
Tulipanów sadziłam po 50- 80 sztuk, więc gryzonie nie dały rady wszystkich zjeść.

Niestety po dwu latach, na niektórych rabatach zostały smętne resztki.
Ewuniu dziękuję.

Na szczęście nie chorujemy w tym roku.
Szafirki tradycyjnie w donicach, zbyt zarastały sąsiednie rośliny. Wykopałam większość, ale w każdym miejscu gdzie rosły odradzają się co roku. Próbuję z nimi walczyć, ale urywanie szczypioru i tak nie zniechęca ich do wyrastania w kolejnym sezonie.
Ewelinko kosy u mnie co roku gniazdują w ogrodzie, więc i szkód trochę robią, ale ważniejsze, że czyszczą rabaty z różnych larw. Niestety dżdżownicom też nie przepuszczą.
Na nornice nie ma rady, kilka lat wypróbowywałam różne sposoby. Jedynie wyłapywanie w pułapki trochę ogranicza populację.
Moje szafirki w donicach, jakoś gryzoniom nie smakowały, mnożyły się za bardzo.
Iwonko tulipany zawsze nastrajały mnie optymistycznie, ale w tym roku późno zaczynają, więc jeszcze jestem w minorowym nastroju.

Ziąb taki, że nawet śnieg leży po północnej stronie domu. U Ciebie dziś było najcieplej.
Maryniu dziękuję,

szafirki kolejny rok w donicach. Już mam dość odpoczywania od ogrodu. Narzekanie nic nie da, ale zimno mnie dołuje strasznie.
Lucynko dziękuję,

dziś bawiłam się z wnusiami, więc miło spędziłam czas. W poniedziałek pewnie spróbuję dokończyć sprzątanie, bo wszystko rośnie w oczach, a pozimowe śmieci straszą.
Kosy teraz głównie mięsożerne, ale podskubują lilie i inne młode przyrosty. Jabłka już im nie smakują, tak jak w zimie.
Szafirki w dwu donicach na schodach cieszą oczy wchodzących do domu.
Dorotko bratki już powoli zapełniają doniczkę,

tylko ciepła trochę potrzebują. Dwa dni były przysypane śniegiem, ale im takie warunki niestraszne.
W poniedziałek ma być ponad 10 stopni z przebłyskami słońca, więc pewnie uda mi się trochę popracować w ogrodzie.
Kolorów w ogrodzie mało, przynajmniej warzywnik powoli się zieleni.
