Jak to z moim ogrodem było...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5533
- Od: 30 kwie 2008, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Jak to z moim ogrodem było...
Opowieść jak tysiące innych, ale wyjątkowa bo moja
Jeszcze pięć lat temu nawet nie myślałam, że będę taką zapaloną ogrodniczką. Co prawda zawsze lubiłam kwiaty, ale głównie te domowe. Zupełnie niespodziewanie postanowiłam przeistoczyć wielkie chwaścielisko w starym sadzie na ogród. Do działania przystąpiliśmy jesienią 2004 roku. Ale prace zakończyły się właściwie na wycięciu jednego drzewa orzecha włoskiego i zaoraniu ziemi. Później musiałam przystopować. Urodziłam drugie dziecko (starsza córka miała wówczas 1,5 roku). Ciężko cokolwiek zrobić z dwójką maluchów, zwłaszcza, że ogród powstawał po drugiej stronie drogi i co rusz zamiast zająć się pracą, patrzyłam w kierunku dzieci, które z upodobaniem wciaż wylatywały na drogę A ponieważ życie na wsi toczy się wg ściśle określonych prac, które wyznaczają pory roku, nie sposób było zapanować nad tym wszystkim.
Zatem praktycznie przez dwa lata w ogrodzie nie działo się nic nowego poza dosadzaniem kolejnych roślinek na małym skrawku.
Niestety nie mam żadnych zdjęć obrazujących to o czym piszę. Pierwsze zdjęcie ogrodu zrobiłam dopiero w czerwcu zeszłego roku.
Wówczas wygladało to tak:
Na środku znajduje się skalniak, obok cztery rabatki z kwiatami.
Niestety teren jest nieogrodzony, szybko doświadczyłam złośliwości ludzkiej. Na samym początku zniknęły kwitnące cebulki tulipanów i hiacyntów, później ktoś złamał śmigło od wiatraka Nawet nie wspominam o "trasach przelotowych" psów, które najczęściej przelatują przez najwyższe rośliny rozłamując je na pół.
W międzyczasie na świecie pojawiło się trzecie nasze dziecko i znów zastój w pracach ogrodowych
Jakoś długo nie mogłam zmobilizować się do pracy, a dokładniej nie siebie samą, ale męża, zeby powycinać stare drzewa z sadu. W końcu w listopadzie ubiegłego roku, drzewa zostały wycięte i powstał taki oto widok:
Dopiero w kwietniu tego roku zostały ostatecznie usunięte gałęzie po wycince. Tej wiosny postanowiłam też zrobić małą rewolucję i "pociagnąć" ogród dalej.
Po wschodniej stronie posadziłam sztobry ligustru do ukorzenienia, które kiedyś mam nadzieję będą stanowiły gęsty, zielony żywopłot, odgrodzający mój ogród od sąsiadów.
Zaczęłam tez układać obramowanie rabatek i po raz kolejny zmieniam ich kształt ;-). W ostatnim czasie zostały wyrandapowane kolejne zielone chwaścieliska, które w niedalekiej przyszłości będą stanowiły kolejne rabatki.
Na razie jest tylko domek ze zjeżdżalnią dla dzieci, ale zamierzam znacznie powiekszyć teren dla dzieciaków, tym bardziej, że jesienią spodziewam się kolejnego Maleństwa.
I tak prawie po 5 latach od pierwszych działań, ogród dalej wygląda jak pobojowisko, a czasu na jego pielęgnacje coraz mniej. Niemniej wciąż mam wielką motywację i nadzieję, że kiedyś mój wymarzony ogród nabierze ostatecznego kształtu
Jeszcze pięć lat temu nawet nie myślałam, że będę taką zapaloną ogrodniczką. Co prawda zawsze lubiłam kwiaty, ale głównie te domowe. Zupełnie niespodziewanie postanowiłam przeistoczyć wielkie chwaścielisko w starym sadzie na ogród. Do działania przystąpiliśmy jesienią 2004 roku. Ale prace zakończyły się właściwie na wycięciu jednego drzewa orzecha włoskiego i zaoraniu ziemi. Później musiałam przystopować. Urodziłam drugie dziecko (starsza córka miała wówczas 1,5 roku). Ciężko cokolwiek zrobić z dwójką maluchów, zwłaszcza, że ogród powstawał po drugiej stronie drogi i co rusz zamiast zająć się pracą, patrzyłam w kierunku dzieci, które z upodobaniem wciaż wylatywały na drogę A ponieważ życie na wsi toczy się wg ściśle określonych prac, które wyznaczają pory roku, nie sposób było zapanować nad tym wszystkim.
Zatem praktycznie przez dwa lata w ogrodzie nie działo się nic nowego poza dosadzaniem kolejnych roślinek na małym skrawku.
Niestety nie mam żadnych zdjęć obrazujących to o czym piszę. Pierwsze zdjęcie ogrodu zrobiłam dopiero w czerwcu zeszłego roku.
Wówczas wygladało to tak:
Na środku znajduje się skalniak, obok cztery rabatki z kwiatami.
Niestety teren jest nieogrodzony, szybko doświadczyłam złośliwości ludzkiej. Na samym początku zniknęły kwitnące cebulki tulipanów i hiacyntów, później ktoś złamał śmigło od wiatraka Nawet nie wspominam o "trasach przelotowych" psów, które najczęściej przelatują przez najwyższe rośliny rozłamując je na pół.
W międzyczasie na świecie pojawiło się trzecie nasze dziecko i znów zastój w pracach ogrodowych
Jakoś długo nie mogłam zmobilizować się do pracy, a dokładniej nie siebie samą, ale męża, zeby powycinać stare drzewa z sadu. W końcu w listopadzie ubiegłego roku, drzewa zostały wycięte i powstał taki oto widok:
Dopiero w kwietniu tego roku zostały ostatecznie usunięte gałęzie po wycince. Tej wiosny postanowiłam też zrobić małą rewolucję i "pociagnąć" ogród dalej.
Po wschodniej stronie posadziłam sztobry ligustru do ukorzenienia, które kiedyś mam nadzieję będą stanowiły gęsty, zielony żywopłot, odgrodzający mój ogród od sąsiadów.
Zaczęłam tez układać obramowanie rabatek i po raz kolejny zmieniam ich kształt ;-). W ostatnim czasie zostały wyrandapowane kolejne zielone chwaścieliska, które w niedalekiej przyszłości będą stanowiły kolejne rabatki.
Na razie jest tylko domek ze zjeżdżalnią dla dzieci, ale zamierzam znacznie powiekszyć teren dla dzieciaków, tym bardziej, że jesienią spodziewam się kolejnego Maleństwa.
I tak prawie po 5 latach od pierwszych działań, ogród dalej wygląda jak pobojowisko, a czasu na jego pielęgnacje coraz mniej. Niemniej wciąż mam wielką motywację i nadzieję, że kiedyś mój wymarzony ogród nabierze ostatecznego kształtu
- ifanka
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 48
- Od: 3 kwie 2008, o 10:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Mariolu - podziwiam Cię bardzo - ja przy jednym dziecku nie mam za bardzo kiedy zająć się ogrodem - a u Ciebie taka metamorfoza. Widać dla chcącego nic trudnego Bardzo ładnie jest u Ciebie - tylko ogrodzenie by się przydało - bo szkoda roboty jak później Ci ogródek szkodniki niszczą (dwu i czteronożne). Pozdrawiam serdecznie!!!
Pozdrawiam bardzo serdecznie ;) ANKA
Ogród Ifanki
Ogród Ifanki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5533
- Od: 30 kwie 2008, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Oj, przydałoby się, przydało- nawet bardzo. Ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, no i w finansach
Niestety nasz sąsiad jest z tych "zawsze nienajedzonych" i wciąż wybuchają spory z jego strony kogo, czyje i ile Nawet jeśli odstąpiłam już prawie metr od granicy, to i tak jego zdaniem uprawiam jego działkę No i dlatego z płotem jest też problem, bo samowolki nie postawimy (dzięki uczynności sąsiada mieliśmy juz niejedną kontrol z inspekcji nadzoru budowlanego ) postępowanie rozgraniczające na całej długości działek to niezłe koszty, do których sąsiad oczywiście się nie poczuwa. Rzekomo to on zawsze jest pokrzywdzony, ale na geodetę z podziałem kosztów się nie godzi
Historia rodem z "Samych swoich" ale nam niestety coraz mniej do śmiechu...
nie wiem czy kiedykolwiek stanie tam ogrodzenie, na razie kombinuję z żywopłotem ale to lata czekania i zawsze jakieś stworzenie się przeciśnie.
No ale może kiedyś...
A to na pocieszenie:
Niestety nasz sąsiad jest z tych "zawsze nienajedzonych" i wciąż wybuchają spory z jego strony kogo, czyje i ile Nawet jeśli odstąpiłam już prawie metr od granicy, to i tak jego zdaniem uprawiam jego działkę No i dlatego z płotem jest też problem, bo samowolki nie postawimy (dzięki uczynności sąsiada mieliśmy juz niejedną kontrol z inspekcji nadzoru budowlanego ) postępowanie rozgraniczające na całej długości działek to niezłe koszty, do których sąsiad oczywiście się nie poczuwa. Rzekomo to on zawsze jest pokrzywdzony, ale na geodetę z podziałem kosztów się nie godzi
Historia rodem z "Samych swoich" ale nam niestety coraz mniej do śmiechu...
nie wiem czy kiedykolwiek stanie tam ogrodzenie, na razie kombinuję z żywopłotem ale to lata czekania i zawsze jakieś stworzenie się przeciśnie.
No ale może kiedyś...
A to na pocieszenie: